W OBRONIE DETEKTYWISTYCZNEJ WIZJI DZIEJÓW

Praca nad zrekonstruowaniem planu Przełomu realizowanego przez Okrągły Stół , podobnie jak i wielu innych wydarzeń zaszłych pod rządami komunistycznymi, nie jest łatwa. Akurat system komunistyczny celował w utrzymywaniu w tajemnicy całych obszarów działania. Taka atmosfera, taki styl. Gdyby opierać się na dokumentach, które komuniści pozwalali udostępnić publiczności i badaczom, to historia nie tylko Polski, ale i całej Europy Środkowej i Wschodniej oraz ZSRR byłaby nie tylko pokraczna, ale w wielu miejscach wręcz niezrozumiała. Niech jako przykład posłuży "Tajny protokół dodatkowy do paktu o nieagresji między Niemcami a Związkiem Radzieckim" zawarty w Moskwie w dniu 23 VIII 1939 r. Jego treść można znaleźć w: "Polska w polityce międzynarodowej (1939-1945):Zbiór dokumentów", PIW, Warszawa 1989, str. 161-162. Oto w punkcie czwartym protokołu czytamy: "Obie Strony uważać będą niniejszy protokół za ściśle tajny". Trzeba przyznać, ze Sowieci słowa dotrzymali. Znany tekst protokołu jest tłumaczeniem z języka niemieckiego. Wyjaśnia tę okoliczność następująca uwaga: "Dokument pochodzi z archiwów niemieckich. W archiwach radzieckich, jak dotąd, nie znaleziono odpowiednika tego dokumentu".

Niemcy zdecydowali sie ujawnić treść protokołu dopiero na procesie norymberskim. Obrona użyła go, by pokazać, że Rosjanie (sędzia i prokuratorzy) też nie byli niewiniątkami. Szło o to, że dygnitarze hitlerowscy sądzeni byli m.in. za agresję przeciw Polsce.

Tak więc, gdyby zdać się na Sowietów, to musielibyśmy wierzyć, że Niemcy wkroczyli do Polski we wrześniu 1939 r., gdyż nie mogli już dłużej znieść nieustannych prowokacji prących do wojny Polaków. Musieli też ratować zagrożoną mniejszość niemiecką w Polsce. Z kolei Rosjanie wkroczyli do Polski, by wyzwolić ludność Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi.

Były premier RP, T. Mazowiecki w czasie wykładu w Audytorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego w dniu 19 I 2009 r. oświadczył, że "nie było żadnych tajnych ustaleń w Magdalence" (siec). Nawet jeśli nie było takich ustaleń na wspólnej sali, to przecież nie można zaprzeczyć, że po stronie ''spoleczno - opozycyjnej" było trochę TW i agentów wpływu. co więcej, pełnili oni całkiem prominentne funkcje.

Pozornie wszystko wiemy o Okrągłym Stole. Jak stwierdził Mazowiecki: " Są kilkutomowe zbiory i opracowania wszystkich dokumentów, także wypowiedzi z podziemnej prasy, wewnętrznych materiałów strony rządowej, dyskusji, wydane z inicjatywy prezydenta Kwaśniewskiego". Jednakże, jak widać, są one niewystarczające, bo jest szereg ważnych wydarzeń i procesów, które później nastąpiły, z "gruba kreska" i uwłaszczeniem nomenklatury na czele. Wręcz wołają one o tomy dokumentów i opracowań.

Z pewnością wiele interesujących działań wykonali prominentni uczestnicy Okrągłego Stołu reprezentujący stronę społeczną. O czym, na przykład, rozmawiali A. Michnik i J. Onyszkiewicz w ambasadzie sowieckiej w Warszawie w 1988 r.?

Ileż możliwości kryje się w śladach aktywności B. Geremka. Na przykład jako kto wystąpił on z propozycja zniszczenia "Solidarności" złożoną Cioskowi w dniu 2 XII 1981 r.?

Ileż wątpliwości mógłby rozwiać A. Michnik, gdyby zechciał szerzej opisać swoje kontakty z Rosjanami. Na przykład, o czym rozmawiał w Moskwie w lipcu 1989 r.? Wiadomo, że spotkał się z kierownikiem grupy konsultantów w Wydziale Zagranicznym KC KPZR. A z kim jeszcze?

O więcej informacji woła też ważne wydarzenie ze współczesnej historii Polski, jakim była działalność tzw. Komisji Michnika, która miała dostęp do najtajniejszych akt w okresie 12 IV - 27 VI 1990 r. Pozostawiła po sobie tylko dwustronicowe sprawozdanie. Czy to się godzi? Przecież to właśnie A. Michnik zapoczątkował lustrację. Czy Pierwszy (w sensie historycznym) Lustrator nie mógłby napisać książki na ten temat lub choćby obszerny artykuł?

Przydałoby się więcej informacji na temat samego Michnika. Jak twierdzi P. Tomasik, współautor książki "Marzec 1968 w dokumentach MSW": "solidnie przetrzebione zostały materiały dotyczące Adama Michnika".

Oto jak Michnik skwitował poglądy na temat Okrągłego Stołu nazywane przez niego "spiskową teorią dziejów': "To nie warte jakiejkolwiek dyskusji. To po prostu głupie". Jeżeli cos w tym wszystkim jest głupie, to jest nim jedynie infantylizm wypowiedzi Michnika.

A do tego, wspomniany już Mazowiecki apeluje, by: "nie szargać czy zniekształcać prawdy o naszej własnej historii". I biadoli, że wokół Okrągłego Stołu "tli się taka zatruta atmosfera pomówień" i wzywa, by położyć kres w imię uczciwości i prawdy". Zadziwiające jest, jakim językiem mówią obaj panowie o bardzo poważnych sprawach, jakich kategorii używają. Tu doprawdy nie ma miejsca na magiel. Tu przecież chodzi o postęp w badaniach naukowych, o szukanie prawdy. A do tego potrzebna jest pasja poznawcza i odwaga intelektualna. Pasjonujące wyzwanie poznawcze chce sie przekreślić epitetami baby z magla?

Cieszy, że rośnie liczba materiałów odsłaniających prawdę o Okrągłym Stole. Myślę, że trzeba odważniej stawiać kroki w dalszej pracy. Jeżeli nie ma bezpośrednich dowodów świadczących o faktach, to należy uznawać za uprawnione wnioski wypływające z trudniejszych podstaw rozumowania. Dlaczego nie możnaby wnioskować o zamierzeniach a później intencjach podmiotu wychodząc od podejmowanych przez niego działań i ich skutków?

Dlaczego odmawiać sobie prawa wygłaszania twierdzeń o przeszłości tylko z tego powodu, że nie ma pewności? Czyż nie wystarczy duży, rosnący wraz z postępem badań empirycznych, poziom prawdopodobieństwa zajścia wydarzeń? Patrząc na to z drugiej strony, przecież nawet wtedy gdy badacze osiągają prawdopodobieństwo na poziomie 100%, czyli pewność, jak w przypadku TW "Bolka", to i tak nie przeszkadza to niektórym ludziom w kwestionowaniu oczywistości.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010