SOCJALIZM I BUDDYZM PRZECIW CHRZEŚCIJAŃSKIEJ EUROPIE

I socjalizm bolszewicki, i socjalizm hitlerowski poszukiwały (i znajdywały) w tybetańskim buddyzmie sojusznika dla wspólnego zwalczania chrześcijańskiego starego ładu w Europie. Jak świadczy zawarcie stosownych tajnych porozumień, poszukiwały i znajdywały!

Przynajmniej w początkach istnienia władzy sowieckiej (lata 20. wieku XX) inspiracje światopoglądowe bolszewików szły nie tylko i nie tyle od materializmu filozoficznego, lecz także (raczej) od: okultyzmu, magii i gnozy, tudzież buddyzmu i satanizmu; w te projekty byli zaangażowani niektórzy czekiści (= bezpieczniacy sowieccy), zaś ambicje, przyświecające owym projektom, sięgały aż po próby uczynienia konkurencji... chrześcijańskiej wizji powszechnego zmartwychwstania przy końcu świata. Niejako zgodnie z wezwaniem, zawartym w "Międzynarodówce" tj. w hymnie komunistów :

Nie nam wyglądać zmiłowania

z wyroków bożych, z carskich praw,

z własnego prawa bierz nadania

i z własnej woli sam się zbaw!

Rozmaici tzw. teozofowie hołdowali wierzeniu, że „[...] na Wschodzie (najprawdopodobniej w Tybecie lub w Himalajach) istnieje podziemna kraina, praojczyzna Ariów, zamieszkiwana przez świętych, nieśmiertelnych ludzi (czy też raczej nadludzi), którzy z ukrycia uczestniczą w kierowaniu sprawami świata. [...] Pojawienie się komunizmu i jego triumfy zostały odebrane przez wielu okultystów jako aktywne włączenie się do walki o duszę świata owych niewidzialnych nieśmiertelnych. Rewolucję bolszewicką postrzegali oni jako mistyczną akcję. [...] Wszystko to pozostałoby w akademickich ramach, gdyby nie znajomość jednego z okultystów Pawła Makijewskiego z rewolucjonistą Glebem Bokijem, który zawsze interesował się naukami tajemnymi. [...] Po latach Bokij stał się jednym z najbardziej wpływowych czekistów w państwie i kierował nawet Oddziałem Specjalnym GPU [...]. >>Jedyne Robotnicze Bractwo<< stało się częścią sowieckiego kontrwywiadu, a pieczę nad nim sprawował Bokij. Zajmowało się ono wykorzystywaniem zjawisk paranormalnych do pracy wywiadowczej i kontrwywiadowczej. [...] na początku lat 20. Helena Roerich wydała w Ułan-Bator książkę pod tytułem >>Podstawy buddyzmu<<, w której próbowała udowodnić, że buddyzm i marksizm są właściwie tym samym. Pod koniec lat 20. z jednej ze swoich wypraw w Himalaje, gdzie była wraz z mężem, przywiozła do Moskwy pismo z posłaniem indyjskich mahatmów do władz sowieckich [...]. W piśmie tym tajemniczy mahatmowie pochwalali bolszewickie niszczenie cerkwi, kultury i starego świata w imię świetlanej przyszłości. [...] Pod koniec lat 30., kiedy szefem NKWD został jeden z członków Bractwa — Jagoda, zaplanowana została tajna ekspedycja do Tybetu w poszukiwaniu podziemnej krainy Ariów. Plany te przerwała w 1937 roku czystka w elitach władzy dokonana przez Stalina, [...] widać podobieństwo komunistycznego okultyzmu do ezoteryzmu hitlerowskiego: ten sam motyw >>aryjskich przodków<<, ta sama fascynacja Tybetem, podobne zainteresowanie telepatią i hipnozą, swoisty >>kosmizm<< i eschatologia. [...] Ideę powszechnego wskrzeszenia zmarłych rozwinął w XIX wieku Nikołaj Fiodorow. [...] koncepcja Fiodorowa legła u podstaw rozwoju sowieckiej kosmonautyki. [...] jeden z jego uczniów, Konstanty Ciołkowski [...] stwierdził, iż po powszechnym zmartwychwstaniu zabraknie dla ludzi miejsca na Ziemi, dlatego trzeba pomyśleć o kolonizacji kosmosu. [...] Pracę kontynuował jego uczeń, Siergiej Koroliow — w przyszłości główny konstruktor sowieckiego programu rakietowego.” (zob.: Zenon Chocimski, „Ezoteryczne źródła komunizmu”, „FRONDA — pismo poświęcone” — nr 9/10 z jesieni 1997 r., zob. także: http://www.fronda.pl/arch/09-10/113.htm, str. 219-221; podkreślenia moje — EQV). Jak widać, projekty bolszewików-ezoteryków nie znikły wskutek czystki z 1937 r., ani też nie były traktowane jako niepoważne dziwactwo nie licujące z oficjalną ideologią materializmu dialektycznego, lecz miały istotny wpływ na strategiczne decyzje imperium, dotyczące np. programu kosmicznego. O przetrwaniu do naszych czasów innych elementów tej obłędnej gnozy świadczy inne zdanie z przytoczonego tekstu: „Wiosną 1997 roku dyrektor Mauzoleum Lenina oświadczył, że jest technicznie możliwe sklonowanie Włodzimierza Iljicza.” (tamże, str. 222). Jednak przygotowania do jawnego wzajemnego przystosowania państwa, powołującego się na filozoficzny materializm, i systemu mniemań, zahaczającego o coś w rodzaju okultyzmu, musiało odbywać się powoli i dlatego długo: „Oficjalne narodziny Nowej Ery w bloku komunistycznym miały miejsce w 1973 r. w Pradze czeskiej. Odbył się tam I Międzynarodowy Kongres Badań Psychotronicznych. Zapewne dziedzina wiedzy obiecująca istotne zwiększenie zdolności zdobywania informacji jak i panowania nad człowiekiem znajdowała się niejako od zawsze w polu zainteresowań władzy totalnego panowania. Jednakże takie jawne demonstrowanie tych zainteresowań zjawiskami >>nadprzyrodzonymi<< w świetle dialektycznego materializmu daje się wytłumaczyć tylko w jeden sposób: przez ważny interes państwowy.” (zob.: Jerzy Rachowski, „Nowa Era — Stary wąż podnosi głowę (1)”, „Głos. Poniedziałki, środy, piątki”, nr 11(88 ) z 9-10 października 1995 r., str. 4) PRL nie pozostawała (i PRL-bis nie pozostaje!) z tyłu; prof. Zbigniew Musiał w wywiadzie, pierwotnie opublikowanym 20 lipca 2001 roku, tak m. in. mówił: "Myślę, że każde państwo szalbierskie jest zainteresowane rozprzestrzenianiem się okultyzmu. [...] największy wzrost zainteresowania okultyzmem i najpotężniejsza jego propaganda dokonywała się za czasów Gierka. [...] Jako środek zapobiegawczy wobec spodziewanego naporu, jak się wówczas mówiło, >>wrogich socjalizmowi ideologii<< wykorzystano modną wtedy na Zachodzie i budzącą wielkie zainteresowanie parapsychologię, nazywaną również psychotroniką. Tłumiono, a nawet uniemożliwiano krytykę parapsychologii. Zadanie to powierzono Polskiej Akademii Nauk. [...] Ale także dzisiaj minimum 30 procent wydawnictw jest poświęconych rozmaitym wersjom czy odłamom propagowania wiedzy tajemnej [...] Zadziwia mnie również to, że premier kraju aspirujacego do roli państwa o poziomie europejskim — przynajmniej w sferze ducha, a poza tym profesor wyższej uczelni, w telewizji wręcza szamanowi złoty medal i nagrodę za największe osiągnięcie w dziedzinie nauki i wynalazczości. [...] Trudno sądzić, że premier sam robi z siebie błazna. On chyba po prostu w to wierzy, jest wyznawcą okultyzmu." (zob.: Zbigniew Musiał, Bogusław Wolniewicz, "Ksenofobia i wspólnota", Wydawnictwo ARCANA, Kraków 2003, 177-179 i 183). O różnych etapach związku komunizmu z okultyzmem i psychotroniką można przeczytać internecie, np.: http://www.book-of-thoth.com/sections-printpage-625.html, http://www.psychotronicgenerators.com/remote_influencing_psychotronic_g… albo także http://www.mindcontrolforums.com/pro-freedom.co.uk/death_rays.html.

W rzeczywistości zaś Nowy Porządek Światowy może przyjść ze Wschodu: „Celem nadrzędnym od czasu Lenina, Trockiego, Stalina pozostaje opanowanie całego świata, a powołanie rządów regionalnych (takich jak na przykład Komisja Europejska) jest jednym z etapów prowadzących do ostatecznego celu. [...] >>Zachodni globaliści współpracują, świadomie lub nieświadomie, z leninowskimi strategami w Moskwie i Pekinie, którzy są prawdziwymi współczesnymi twórcami programu `Nowego Porządku Świata’ [...]<<. W tym celu komuniści >>wykorzystują fabianistów, liberałów, wybranych okultystów i innych, którzy nie rozumieją, że Rząd Światowy musi być z założenia dyktaturą. [...]<<.” (zob.: Dariusz Rohnka, „Fatalna fikcja. Nowe oblicze bolszewizmu — stary wzór”, nakładem autora, Poznań 2001, str. 112 i 118). Hasła synkretyzmu buddyjsko-chrześcijańskiego, propaganda Nowej Ery (New Age) wysługiwanie się „wybranymi okultystami” — wszystko to ma jeden cel: „[...] obecni rosyjscy przywódcy podążają za strategią opracowaną przez swoich poprzedników i pracują nad stworzeniem >>Nowego Światowego Porządku<<. [...] Rosjanie z chińską pomocą będą próbować narzucić swój system Zachodowi w ramach zaplanowanej >>Drugiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej<<. [...] >>Chiny dołączą do sowieckiej ofensywy polegającej na `restrukturyzacji’ Stanów Zjednoczonych i całego świata. [...] `Rozłam’ sowiecko-chiński był wspólna strategoczną operacją dezinformacyjną, [...] Chiny staną się najważniejszym partnerem Sowietów w przyszłym Światowym Rządzie, w kierunku którego zarówno Moskwa jak też Pekin zmierzają. [...] polityczne i gospodarcze zagrożenie pochodzi z chińsko-rosyjskiej osi i ich sprzymierzeńców takich jak Północna Korea, Iran, Irak i Syria. Rosyjscy i chińscy przywódcy nadal dążą do celu światowej dominacji i wierzą, że pod maską `demokratów’ zgodnie z leininowskimi naukami będą w stanie ten cel osiągnąć. [...] Najważniejsza i najgroźniejsza jest współpraca polityczna, sojusz chińsko-sowiecki, który jeden z komentatorów przyrównuje do paktu Hitler-Stalin. Począwszy od 1998 Rosja i Chiny otwarcie głoszą, że głównym celem ich sojuszu jest zablokowanie amerykańskiej dominacji w świecie. [...] Rosja i Chiny to najważniejsze, ale nie jedyne, zagrożenie. Tą samą drogą podążają Korea Północna, Wietnam, Iran, Irak. Szczególnie aktywna jest Korea, która [...] utrzymuje bardzo dobre, i coraz lepsze, stosunki z moskiewskimi partnerami.” (zob.: Dariusz Rohnka, „Fatalna fikcja. Nowe oblicze bolszewizmu — stary wzór”, nakładem autora, Poznań 2001, str. 151 i 179-180).

Jak skądinąd wiadomo, bliźniaczą predylekcję przejawiał (bratni stalinowskiemu) socjalizm hitlerowski z drugiego, początkowo sprzymierzonego z Sowietami, totalitarnego supermocarstwa: w latach 1934-43 prowadzono badania w Tybecie w tym samym celu pod kierownictwem dr. Ernst’a Schaefer’a, wysokiej (równorzędnej pułkownikowi) rangi oficera SS. Por. np.: „Stosunkowo najlepiej znana jest wyprawa do Tybetu, która rozpoczęła się tuż przed wybuchem II wojny światowej.[...] poza najbardziej nieprawdopodobnymi baśniami krążącymi wśród >>dobrze poinformowanych<<, głoszącymi, że SSman’i nawiązali kontakt z mitycznym, żyjącym w ukrytej tybetańskiej krainie Agharcie >>królem świata<< (określanym przez chrześcijan dużo bardziej przyziemną nazwą >>księcia tego świata<<), informacje potwierdzone jakimikolwiek dokumentami są nadzwyczaj skąpe. Wiadomo, że ekspedycja była kierowana przez Standartenfuehrer’’a SS Schaefer’a,[...], a w jej skład wchodziła grupa uczonych [...] oraz kilku oficerów SS. Zmikrofilmowane wzmianki o wyprawie, jakie znaleziono po wojnie pośród ocalałych dokumentów SS, znajdują się w waszyngtońskim archiwum narodowym. Mówi się w nich [...] o przywiezieniu podpisanego podobno przez Dalaj Lamę traktatu o przyjaźni z Trzecią Rzeszą, uznającego Hitlera za duchowego przywódcę rasy aryjskiej.” (zob.: Marek Tabor (właśc.: Cezary Michalski), „Podróż na wschód jako Drang nach Osten” , fragment późniejszej książki tegoż autora pt. „Ezoteryczne źródła nazizmu”, „Brulion”, rok V(1991), nr 17/18, str. 72, zob. też: http://niniwa2.cba.pl/podroz_na_wschod.htm; a ponadto witryny: http://www.hiddenmysteries.com/item100/item127.html i http://www.greendevils.pl/rozne/hyperborea/nowa_szwabia/1_nowa_szwabia…). Pod ostatnim z wymienionych adresów można przeczytać m. in.: "Niemcy byli doskonale zorientowani w kierunku poszukiwań, które stały się sprawą wagi państwowej. Jak ważne były to poszukiwania świadczy fakt zainstalowania przez Stany Zjednoczone rezydentury służby specjalnej OSS w Tybecie. W 1942 roku Amerykanie podobno starali się ubiec Niemców w znalezieniu przez nich informacji, które miały na pewno wartość strategiczną i przeprowadzili ekspedycję kierowaną przez Ilia Tołstoja (podstawowy cel tej misji: zbadanie nastrojów na „dachu świata” - Tybet rozpatrywany był jako strategiczna trasa zaopatrzeniowa dla koalicji antyjapońskiej, ale czy tylko ten cel był podstawowym zadaniem misji?). […] O tym, że Niemcy mogli dysponować tą wiedzą już w czasie II wojny światowej (a nawet przed) może świadczyć fakt utrzymywania bardzo dobrych stosunków na linii Berlin-Lhasa i wizyty tybetańskich mnichów w Berlinie (pięć dni przed śmiercią Hitlera w Berlinie [co nie jest tak do końca pewne] sowieccy żołnierze znaleźli w jednym ze schronów ciała 6 buddyjskich mnichów, którzy popełnili zbiorowe samobójstwo. Prawdopodobnie najważniejszy z nich, w nietypowych zielonych okularach (!) określany był jako "Strażnik klucza" (P. Monn "The Black Sun, Montaauk's Nazi - Tibetan Connection". Wyd. Sky Books, 1997). Badaniom nad nowym rodzajem energii, mogącej mieć zastosowanie w generowaniu sztucznej grawitacji patronował sam Rudolf Hess, zastępca i prawa ręka Hitlera."

Co więcej, podobnie jak III Rzesza na terenie Gór Sowich (po wojnie stanowiącym fragment naszych Ziem Odzyskanych; por. np.: Jerzy Bojarski, "Widma Gór Sowich?", "Nasza Polska" nr 23(450) z 8 lipca 2004 r., str. 19. a także np. film: http://video.google.com/videoplay?docid=-8291386537788537096), a podobno także gdzieś indziej, usiłowała zbudować swoje „cudownie bronie”, wykorzystując swoje tajne „tybetańskie” fascynacje, również Związek Sowiecki traktował bardzo serio powiązania między pseudo- albo para-nauką, a budową swojej imperialnej potęgi. O przetrwaniu prób zastosowań „zjawisk paranormalnych do pracy wywiadowczej i kontrwywiadowczej” interesująco pisze pewien rosyjski autor: „[...] w byłym Zw. Radzieckim realizowany był program >>MK-ULTRA<< (kontrola pozamózgowa); [...] Proponowano, by podobnego rodzaju środki były wykorzystywane do kontroli socjalnej i ochrony porządku publicznego. [...] W. Siedlecki, uczony z Kijowa zapewnia, że już w roku 1965 zostały przeprowadzone próby z wykorzystaniem broni nowego typu, opartej na działaniu określonych częstotliwości na organizm ludzi. Począwszy od roku 1982 powstawał system absolutnie nowych kompleksów radiolokacyjnych, pozwalających w pełni kontrolować dowolny punkt na kuli ziemskiej. Kompleksy te, posiadające anteny i stacje przekaźnikowe, budowano obok elektrowni atomowych, zapewniających im niezbędną energię. Poligonem dla tych doświadczeń stała się Ukraina. Pod Kijowem zaczęły powstawać zasadnicze elementy ściśle utajnionego kompleksu nazwanego >>CZERNOBYL-2<< [...] Właśnie dla tego obiektu rozpoczęto budowę słynnej elektrowni atomowej. [...] w KGB, GRU i MWD opracowuje się aparaturę przeznaczoną do kierowania zachowaniami ludzkimi. Właśnie KGB, według opinii W. Siedleckiego, wprowadza system podsłuchów — tak zwane kopuły [...] kontrolują absolutnie wszystkie rozmowy w promieniu swojego pola. [...] Akademik W. Kazanczajew z Nowosybirska pracował ponad 30 lat, prowadząc eksperymenty w dziedzinie systemów ponadzmysłowych. [...] Według W. Kazanczajewa >>wojna psychologiczna jest bardziej niebezpieczna niż każda inna<<. [...] ktoś mógłby na dystans tysięcy kilometrów wycofać z użytku — wysiłkiem umysłu — system informatyczny całego państwa, sparaliżować ruch powietrzny, działalność instytucji finansowych, posługujących się komputerami.” (zob.: Aleksiej Miasnikow, „Nauka w służbie zbrodni”, „Polska — Dzisiaj” nr 5 z marca-kwietnia 1993 r., przedruk z moskiewskiego tygodnika „Stolica” nr 43/1992; pogrubienia w ślad za oryginałem). Wybuch w elektrowni atomowej w Czarnobylu w 1986 r. być może zaważył na niezrealizowaniu militarnego wariantu kolejnego etapu eksportu rewolucji komunistycznej na cały świat. Podobny program był także realizowany, w każdym razie do roku 1973, także przez CIA tj. Centralną Agencję Wywiadowczą USA (zob.: Dariusz Rohnka, „Fatalna fikcja. Nowe oblicze bolszewizmu — stary wzór”, nakładem autora, Poznań 2001, str. 18-21) podobne przedsięwzięcia są realizowane również w Chińskiej Republice Ludowej (ibidem, str. 466).

O tym trochę pisałem już tekście "Hitler i Stalin bliźnięta bracia" http://swkatowice.mojeforum.net/tutaj-post-vp15627.html#15627. Hitler i Lenin byli uczniami Marksa (poprzez lekturę jego dzieł), zaś wszyscy oni trzej (i Stalin także) byli zafascynowani nienawiścią do chrześcijaństwa i/lub okultyzmem. Materializm dialektyczny to tylko dla mas, skrycie ta czerwona banda wyznawała swoistą odmianę spirytualizmu, czciła złe moce, "szatana i aniołów jego" czyli "księcia tego świata" i stamtąd (via Tybet) usiłowała czerpać pomoc, także "wynalazczą" w zakresie budowania potęgi zbrojnej swoich supermocarstw.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010