RZĄDY MIŁOŚCI, CZYLI NIENAWIŚCI

Polskie życie publiczne stacza się w chuligaństwo. Marszałek Komorowski żałuje, że snajper był ślepy. Premier Tusk mówi o opozycji, jako szaleńcach. Poseł Palikot rozpowszechnia, zasłyszane od ministra Schetyny, wulgarne plotki o prezydencie. Poseł Graś na sali sejmowej grozi innemu posłowi pobiciem. Prezes Instytutu Lecha Wałęsy pięścią atakuje kamerzystę, a sam Wałęsa swoich adwersarzy wyzywa od paranoików. W tych ekscesach czynnie pomagają dziennikarze, szczując polityków do brutalnego atakowania znienawidzonych „kaczystów".

W tej atmosferze bezwstydnej pogardy, jaką dla poczucia przyzwoitości demonstrują politycy partii rządzącej i wspierające ich media, jak głos z innego świata pojawił się protest w sprawie wyroku wydanego na Andrzeja Zybertowicz, którego Adam Michnik podał do sądu za rzekome kłamstwo. Jest rzeczą wspaniałą, że znalazło się tak wielu ludzi, którzy podpisali się pod słowami: „Sytuacja, gdy sąd rozstrzyga trafność publicystycznego artykułu, a jeśli nie zgadza się z nim, skazuje jego autora, jest absolutnie nie do przyjęcia. Jest aktem cenzury i łamaniem wolności słowa. Nie pierwszy raz Adam Michnik pozywa swoich krytyków przed sąd i nie pierwszy raz uzyskuje wyrok za głoszenie nieprzychylnych mu opinii. /.../ podpisujemy się pod zdaniem, które wygłosił prof. Andrzej Zybertowicz. Powtarzamy: Adam Michnik wielokrotnie argumentował: ja tyle lat siedziałem w więzieniu, to teraz mam rację."

Fakt, że ten list otwarty podpisało tysiące ludzi, dowodzi, że nędza polskiego życia publicznego nie jest ani konieczna, a ni ostateczna. Choć obecnie dominują w nim rzecznicy nienawiści, rozpowszechniający wrogość i pogardę zza zasłony „miłości" i obrony przed „kaczyzmem", to istnieje również w polskich elitach żywe pragnienie zdrowego rozsądku i przyzwoitości. Tym, którzy List zainicjowali, wyrażam swój głęboki szacunek i serdeczne podziękowania, bo przywrócili mi nadzieję, że ciemny czas rozpoczęty zaraz po wyborach 2005 roku, może niedługo się skończy.

List ten umożliwił wyrwanie się z nastroju ustawicznego przygnębienia i zawstydzenia wywoływanego za każdym razem, gdy ogląda się telewizję, czyta prasę, przegląda Internet. Dał mi również możliwość spojrzenia na polityczne chuligaństwo z pewnego dystansu. Przecież ten zalew agresji nie jest objawem posiadania przez większościowy establishment poczucia sukcesu. Przeciwnie, fakt, że ci ludzie od tak długiego czasu muszą stale, codziennie atakować, poniżać, obrażać i znieważać dowodzi, że sami żyją w ustawicznym strachu.

Tego strachu nie rozproszyła ani wysoka wygrana w ubiegłorocznych wyborach, ani rekordowo wysokie notowania, ani gromadzenie narzędzi władzy, ani partyjne podporządkowanie sobie instytucji państwa. Ten strach musi mieć wobec tego korzenie u podstawy ich bytu politycznego. Musi brać się z obawy przed ujawnieniem kompromitujących faktów z własnej przeszłości i skutkuje poczuciem obcości wobec społeczeństwa. To dlatego rządzący nie otwierają się przed opinią publiczną, by pokazać jak są wspaniali, a wszystkie siły poświęcają budowaniu poczucia zagrożenia powrotem „kaczyzmu". Bojąc się pytań o własne tajne związki i zobowiązania, przenoszą uwagę na konkurenta, którego malują jako zagrożenie dla państwa i narodu.

Ten zimny stan wojenny jest konieczny dla utrzymania mobilizacji, w której nie ma miejsca na analizę, na otwartą dyskusję, na merytoryczne argumenty. Może nie potrafimy dobrze rządzić - mówi rząd - może nawet jesteśmy niewiele warci, ale ratujemy Polskę przed straszliwymi nieszczęściami, które spadłyby na Polskę, gdyby nie udało nam się dorżnąć wrogich watach.

W walce o utrzymanie społeczeństwa w stanie ogłupienia koalicja postkomunistyczna dokona wkrótce nowych aktów zakłamywania. Pierwszym będą uroczystości 25 lecia przyznania Lechowi Wałęsie nagrody Nobla. W tej bitwie wrzawa i masa dymu będą miały doprowadzić do „odczarowania" problemu agenturalności członków polskiej elity politycznej. Skoro można było być t.w. Bolkiem i można zostać międzynarodową ikoną uczciwości, niezłomności i patriotyzmu, to znaczy, że służenie komunistycznej policji politycznej nie ma znaczenia. Drugim będzie 20 rocznica okrągłego stołu. To będzie okazja do wydania środowiskom niepodległościowym propagandowej wojny domowej. Obrona mitu okrągłego stołu jest racją bytu wszystkich beneficjentów postkomunizmu, a więc bezpośrednią obroną III RP. Nienawiść zostanie zintensyfikowana.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010
Źródło
Strona Krzysztofa Wyszkowskiego