RUMUŃSKI NOBLISTA

I znowu te przeklęte nocne mary. Tym razem w dzień mych urodzin. Dawniej, 50 lat temu, jak się przejadłem sałatką śledziową na dworcu w Koluszkach to miałem sny erotyczne. Dzisiaj jak zjem taką samą sałatkę w Ameryce, to mi się śnią problemy globalne.

Może śledzie w sałatce nie bałtyckie?

Tym razem śniło mi się  o Laureatach. Współuczestnikami mego snu byli: Laureat  Pokojowej Nagrody Nobla, Prezydent Obama i niemniej wybitny Redaktor Adaś, Laureat Rumuńskiej Nagrody Szermierza Demokracji w Europie Wschodniej (Nagrody Porównywalnej z Noblem), Jako dziennikarz czasopism: „Tu” i „Tam” a nawet „Siam”, które redaguję sennie pod pseudonimem Johnek Kapusta, poprosiłem o komentarze  tych dwu Dostojnych Noblistów co myślą na interesujące nas globalne tematy.

Panie Redaktorze Adasiu, w jaki sposób powinnem się do Pana zwracać w mych pytaniach, czy „Panie Redaktorze”, z uwagi na Pańska redakcyjną pozycję w „Gazecie”, czy też, bardziej personalnie, po przyjacielsku: „Panie Adasiu”?

Panie Kapusta, najlepiej będzie jeśli będzie się Pan do mnie zwracał  w sposób powszechnie przyjęty, czyli, Panie Laureacie Adasiu.

Przepraszam, ale poza Panem pozwoliłem sobie także, na ten wywiad, zaprosić innego Laureata, tym razem Nagrody Nobla, Prezydenta Obama. Czy ma Pan cos temu przeciwko?

Panie Kapusta. Zasadniczo się zgadzam, ale mam drobną prośbę, aby Pan posadził Prezydenta Obama za mną, aby mnie nie zasłaniał, a także proszę o drobne  wyciszenie jego mikrofonu, żeby mnie nie przekrzykiwał.

Chciałbym także, aby poświecił Pan trochę więcej czasu na moje odpowiedzi, jako że Prezydent Obama ma wiele innych możliwości prezentowania swych opinii, a ja jedynie w mej skromnej „Gazecie”.

Panie Laureacie, w swej wypowiedzi, podczas odbierania prestiżowej rumuńskiej nagrody w NY ufundowanej ku czci rumuńskiego szermierza o demokrację, imienia Czałczesku, wspomniał Pan, że walczy Pan w Polsce z „antykomunistycznym stalinizmem”. No i że Pana przeciwnikiem jest w tej walce znany stalinista, niejaki Ksiądz Grzybek?  

Panie Kapusta, myli się  Pan. Widocznie ma Pan informacje z gadzinówki zwanej radiem „M”. Nagroda, którą mi przyznano jest imienia pewnego Rumuna który walczył o demokrację w Europie Wschodniej. Ten bohater na pewno nie nazywał się Czałczesku. Dokładnie jego nazwiska nie pamiętam. Od nawału tych nagród mąci mi się już w głowie. Jeśli nie jest Pan pewny co do tej  nagrody, to proszę sprawdzić w Internecie. Tam wszystkie me nagrody są wyszczególnione na portalu mojej „Gazety”.
 

Panie Laureacie, jak to jest, że rumuńską nagrodę odbiera Pan w Nowym Jorku?
Czy uroczystość nie powinna odbywać się w Bukareszcie?

Panie Kapusta. Uroczystość odbywa się tam gdzie jest Fundacja. Czy Pan nie zauważył, ze to nie jest osoba prywatna, tylko Fundacja, a Fundacja to znaczy Fundusz, czyli po polsku Szmal.

Panie Laureacie, znaczy to, że na Demokracji można się dorobić Fundacji, czyli Funduszu, czyli Szmalu. Czy te nagrody są opodatkowane?

Panie Redaktorze Kapusta. W dobrym towarzystwie nie mówi się o podatkach. Jeśli chodzi o szmal to gołym tyłkiem nie świecę. Jakoś zawsze do pierwszego mi starcza. Wróćmy jednak do religijnego stalinizmu i Księdza Grzybka, którego raczej winien Pan nazywać Muchomorkiem. Ten Grzybek zatruwa mi życie. Dostaję po prostu psychicznej grzybicy.

Dziwie się Pańskiej reakcji, Panie Adasiu. Pan jako Laureat Wielu Nagród za Szerzenie Tolerancji, jest Pan tak mało tolerancyjny w stosunku do Sługi Bożego, Księdza Grzybka?

Czyżby to nie zawodowa zazdrość? Pan Redaktor i ksiądz Grzybek obydwaj działacie w tak zwanych mediach. Ksiądz Grzybek ma swe sukcesy z Radiem „M” i Telewizją „T”. Może chodzi o szmal?

Panie Kapusta, ja szmalu to mam powyżej d….mokracji, czyli uszu. Co przyjadę do Nowego Jorku to mi jakąś nagrodę wtryniają. Zaliczyłem ich chyba 30. Doktoratów też mam, chyba, 4. Oczywiście Honorowe.

Niech Pan spojrzy na mój życiorys nagrodowy, dostępny „po wsiem” na portalu „Gazety”.

Na nerwy mi działa ten Grzybek, bo jak mi donoszą, 50% Polaków słucha jego radia, a mogliby czytać moją „Gazetę”. Moja ambicją jest aby 99.9% Polaków czytało moją Gazetę, no z wyjątkiem analfabetów. Podobno ksiądz Grzybek stworzył jakąś organizację terrorystyczną, „Moherowe Berety”. Donoszą mi, że w Puszczy Kampinoskiej one ćwiczą atak na wartości europejskie. Ja wnioskuję aby ich wciągnęli w USA i Brukseli na listę terrorystycznych organizacji, takich jak Hezbolah i Hamas. Ja jestem za wolnością, ale wolność nie może być rozpasana, aby każdy gadał co chce.

Przepraszam, Panie Adasiu, ale musze Panu przerwać. Wrócimy jeszcze do tego interesującego tematu. Chcę na razie wykorzystać okazję, aby się dowiedzieć coś od Prezydenta Obama, który właśnie dołączył do naszej grupy. Chciałbym mu zadąć kilka pytań dotyczących jego nagrody Pokojowej Nagrody Nobla.

Panie Prezydencie, czy Pokojową Nagrodę Nobla położy Pan pod Choinkę?  

Medal położę, ale pieniądze to będę trzymał w sejfie i wymienię na złoto przy najbliższej okazji. Wie Pan, mnie odwiedzają rożni ludzie, także z zagranicy i nie chciałbym stwarzać pokusy i afery, gdyby pieniądze ktoś zwinął.

Nikogo nie podejrzewam, ale wiele krajów wpadło, na naszą modłę, w kryzys. Są to ludzie zdesperowani. Podobno nawet bankierom z Golden Sachs na chleb z kawiorem nie starcza.

Po co złoto? Dlaczego Pan Prezydent nie będzie trzymał nagrody Nobla w dolarach?  

Jakoś mam złe przeczucie. Mój Beniek, ten od drukowania naszej forsy, mówił mi, że dolar jest bezpieczny, ale jak to mówił to miał jakiś nerwowy tik.  

Panie Prezydencie, jak Pan godzi Pokojową Nagrodę Nobla z Pańską decyzją wysłania dodatkowych żołnierzy na wojnę w Afganistanie.

Mister, Kapusta, ja jestem Chrześcijanin, chociaż niektórzy to kwestionują, i w moim kościele przy pewnych okazjach, zdaje się pogrzebach,  Pastor mówi:„Spoczywaj Bracie w Pokoju”. Ta nagroda pasuje jak ulał do mych religijnych zasad i decyzji zaprowadzenia pokoju w Afganistanie. Jak Pan wie, Mr. Kapusta, są różne pokoje na świecie. Są pokoje tymczasowe, które kończą się wojną i są pokoje stałe, permanentne. Ja chcę aby pokój był wieczny i ja im to załatwię. Świeć Panie nad ich duszą.

Panie Prezydencie, wierze w Pańskie pokojowe intencje, ale ile ten wieczny pokój będzie kosztować i kto ten rachunek zapłaci?

Oczywiście zapłacą Chińczycy, tak jak zapłacili za Pańskie adidasy, Pański płaski telewizor i stymulusy dla bankierów na Wall Street..

A jak nie zapłacą, to co wtedy?

Sprzedamy im nasze nieruchomości.

Jakie Pan Prezydent ma na myśli? Most Brukliński?

Na początek sprzedamy im Taiwan. Nie wiem dlaczego, ale Chińczycy się na Tajwan bardzo napalają. Polacy się na pewno dołożą, bo maja w stosunku do nas stary dług wdzięczności za 13-ty punkt deklaracji Prezydenta Willsona z roku 1918. Jak mi mówi mój Rom, bez tego punktu Polska by była zerem na mapie. Rom się na Polsce zna, bo się urodził w stolicy Polski, Chicago.

Panie Laureacie Adasiu, a jakie jest Pana zdanie o groźbie ocieplenia przez wzrost CO2 w atmosferze.

Ja się  zgadzam, że z ocipianiem trzeba walczyć. Ludzie winni budować światową demokrację z werwą i zapałem, jak kiedyś my, Czerwoni Harcerze, Walterowcy, budowaliśmy Polskę Ludową, a nie siedzieć ocipiali. Co innego ludzie starsi, co maja Cajmera. Im należy pofolgować.

Panie Laureacie Adasiu, wydaje mi się, że Pan się przesłyszał. Ja się pytałem, co Pan myśli o ocieplaniu a nie o ocipianiu. Jeśli chodzi o chorobę powodującą zanik pamięci, to nazywa się ona chorobą Altzhaimera, a nie Cajmera.  

Panie Kapusta, zgadza się, już sobie przypominam, że Cajmer to ten co grał fajne kawałki do tańca w Polskim Radiu w Katowicach i wyemigrował w 1968 roku do Izraela. Mówiło się wtedy, „Grasz bracie jak Cajmer po północy”. Nie wiedziałem, że on  był także naukowcem od starczego ocipiania.

Panie Adasiu, może Pan wyjaśni jak Pan potrafi pogodzić swój nałóg palenia papierosów, który powoduje zawyżenie CO2 w ziemskiej atmosferze, z walką o czyste powietrze i ociepleniem.

Panie Kapusta. Jeśli Prezydent potrafi pogodzić pokój z wojną, to pogodzenie fajczenia z klimatem, to dla mnie pestka.

Jeszcze jedno pytanie, raczej niedyskretne. Panie Laureacie, nie jest dla nikogo tajemnicą, że Pan czasami się jąka. Skąd się to bierze?

Panie Kapusta. Jak byłem dzieckiem to się nie jąkałem. Dopiero jak dorosłem i własnoręcznie obaliłem komunizm to zdałem sobie sprawę, że jestem geniuszem. Wtedy zacząłem się jąkać. Zdarza się to w trakcie wypowiadania jakiejś, genialnej myśli, którą goni i chce zdystansować, myśl jeszcze genialniejsza. Przy zderzeniu dwu genialnych myśli w mej głowie powstaje zająkniecie. Nazywa się to naukowo: „konfliktem genialnych koincydencji”.  

Panie Adasiu, cieszę się, że jest Pan ze mną taki szczery. Mamy ze sobą wiele wspólnego. Ja tez mam problemy z genialnością. Kiedyś mnie z tego leczyli, elektrowstrząsami. A Pan? Czy poddał się Pan terapii?  

Na terapię nie miałem czasu, bo cały czas poświęciłem walce z ksenofobią.

Panie Adasiu, Prosiłbym jeszcze o wyjaśnienie kilku Pańskich słów, że w Polsce tworzy się atmosferę anty-ukraińską. Czy może być Pan bardziej precyzyjny, kto taką anty-ukraińską atmosferę stwarza?

Panie Kapusta. Czy jechał  Pan kiedyś samochodem  z Warszawy do Katowic szosą zwaną „Gierkówka”?

Tak jechałem.

Czy Pan zauważył, zaraz za Radomskiem, urodziwe dziewczęta, rzucające uśmiechy zmęczonym długą drogą, kierowcom TIR-ów? Podobno wiele z nich to Ukrainki. Otóż te moherowe terrorystki, od księdza Grzybka, utrudniają im społeczną działalność. Zimą zmuszają je do zakładania ciepłych majtek. Wykrętnie tłumaczą to chrześcijańskim miłosierdziem. Moja „Gazeta” poruszy tą sprawę z Milicją Drogową.

A więc, jaki z tego wniosek? Panie Adasiu?.

Panie Kapusta, czy to co powiedziałem o TIR-ówkach nie jest najlepszy przykład anty -ukraińskiej działalności pewnych ekstremalnych kół w kościele katolickim, sterowanych przez stalinistę, księdza Grzybka?

Rzeczywiście, Pan Redaktor ma rację. Nie pomyślałem.

Panie Kapusta, Pan nie pomyślał, a „Myślenie ma także wielką przeszłość i teraźniejszość”, szczególnie w Polsce, jak kiedyś odkrył mój przyjaciel, zmarły niedawno, słynny filozof, Profesor Kołakowski.. Winien dostać za to Nobla, ale mu się zmarło.

No to chyba na tym ten interesujący wywiad zakończymy. Pan Redaktor Adaś pewno także się spieszy do odebrania następnej nagrody za walkę z  „Rozpasaną Fanaberią”. A ja też muszę się trochę przespać.

Życzę Panom Okolicznościowego Dosiego Nowego Roku!

Johnek Kapusta
Redaktor czasopism globalnych:  „Tu”, „Tam” i „Siam”

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010