POLSKI ODCINEK RADZIECKIEGO PLANU

Proces mitologizacji Okrągłego Stołu postępuje. Sejm RP stwierdzając w swojej uchwale, ze "droga do Okrągłego Stołu znaczona jest wysiłkiem polskiego narodu, który przez blisko 50 lat wielokrotnie podejmował walkę w celu obalenia narzuconego systemu", wpisał to wydarzenie w ciąg dat: 1956-1968-1970-1976-1980. Jest w tym sporo racji, ale jest tez trochę mitologii. Jak dotąd, szczytowym osiągnięciem na tym polu, było uznanie Okrągłego Stołu za jedyne zwycięskie powstanie narodowe.
Niewątpliwie, niektórzy uczestnicy Okrągłego Stołu i obserwująca to publiczność, mogli mieć poczucie wyjątkowości wydarzeń. Jednakże, od 1989 r. minęło juz dwadzieścia lat i wiele w tym czasie się wydarzyło. Wydatnie wzbogaciła sie także nasza wiedza. Dziś już nie wypada w poważnej rozmowie o Okrągłym Stole zawężać perspektywy do samej Polski z pominięciem zmian, jakie następowały w ZSRR i innych krajach satelickich.
Jest niekwestionowalnym faktem empirycznym, ze w stosunkowo krótkim okresie czasu, Przełom nastąpił także w innych krajach socjalistycznych. Bez względu na specyfikę ich dziejów, wielkość oporu stawianego władzom komunistycznym, czy siłę środowisk opozycyjnych. Najwyraźniej, jakiś wspólny czynnik sprawił, że wszystkie te kraje zmieściły się w pewnym schemacie. Nie ulega wątpliwości, ze źródła należy szukać tam, gdzie przez prawie pół wieku znajdowała sie przyczyna podobieństwa KDL. Tym czynnikiem sprawczym była podległość Moskwie. A w ramach tego systemu, to na Kremlu znajdowało sie Centrum podejmujące decyzje strategiczne. Ci z Pragi, Sofii i Warszawy jeździli do Moskwy, by poznać wolę Centrum, a czasem ci z Moskwy odwiedzali w tym celu bratnie stolice. Ważną role odgrywały też ambasady radzieckie na bieżąco podtrzymujące stosunek podległości.
Politycy, a właściwie działacze partyjni z KDL, mogli mieć poczucie ważności, jeżdżąc do Moskwy, czy biegając do sowieckiej ambasady, jednak nie mieli wątpliwości, ze są postaciami wtórnymi w ramach systemu podległości. Błyszczeli światłem odbitym. Podążali za mądrością każdego etapu tzw. budownictwa socjalistycznego. Jak był czas na stalinowski zamordyzm, to szalał on w każdym kraju satelickim. Jak potem przyszedł czas na Odwilż, to korzystali z niej wszyscy. Nie inaczej było z pierestrojką.
Plan Wielkich Zmian nie mógł być skonstruowany prze Biuro Polityczne, czy Komitet Centralny KPZR ze względu na charakter tych organów partyjnych. One mogły jedynie dać przyzwolenie. Najbardziej predysponowane i najlepiej przygotowane do tego zadania było KGB. Jak stwierdziła w 1989 r. dobrze poinformowana J. Staniszkis:

"Wydaje się, że w dwa lata po interwencji w Czechosłowacji stworzono grupę do administrowania kryzysami w skali Europy Wschodniej, uznając, że interwencja była reakcją zbyt nerwową. To się przerodziło w ośrodek, który obecnie koordynuje transformacje zachodzące w Polsce, na Węgrzech, w Związku Sowieckim".

Głównymi trybami mechanizmu transformacji były służby specjalne. Nie pozostawiają co do tego najmniejszych wątpliwości materiały czeskiej "Komisji 17 listopada". Z kolei badacz tego problemu w Polsce, "Aleksander Ścios" (siec) stwierdził:

"Lektura dokumentów SB z lat 1988-1990 pozwala stwierdzić, że cały proces "ustrojowej transformacji" był wspomagany operacyjnie przez bezpiekę".

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010