POlityczna niepełnosprawność: Głucho, Ciemno, Cicho - o fenomenie sopockim.

Radni rządzącej Sopotem koalicji nie zgodzili się w piątek na dyskusję na temat gminnego referendum w sprawie odwołania Jacka Karnowskiego.
Rada Miasta Sopotu, która formalnie zajmuje się między innymi nadzorem nad działaniami Prezydenta Sopotu od momentu wyjścia na jaw Afery Sopockiej nie zajęła ani razu stanowiska w kwestii kolejnych doniesień o korupcji na najwyższych szczeblach samorządu.

Mnie, jako politologa o specjalizacji samorządowo-ustrojowej interesuje w jaki sposób udało się do tego stopnia ubezwłasnowolnić i uzależnić radnych, oraz podległych Prezydentowi Sopotu pracowników urzędu, że ci - mając do wyboru odpowiedzialność karną oraz realne zagrożenie więzieniem, lub narażenie się Jackowi Karnowskiemu wybierają to pierwsze.

W celu próby odpowiedzi na te pytania podsumujmy pewne fakty:

1. Prokuratura Krajowa w Sopocie prowadzi od połowy lipca śledztwo w sprawie korupcyjnej propozycji, jaką Prezydent Karnowski miał złożyć Sławomirowi Julke. Według dzisiejszego stanu wiedzy śledztwo nie jest prowadzone przeciwko żadnej osobie. Wiemy też, że Jacek Karnowski pomimo zgłoszenia się do prokuratury nie został przesłuchany.
2. Wiemy, że obszerne zeznania złożył Sławomir Julke, były członek PO Sopot. Wiemy również, że w głównym wątku sprawy śledczy przesłuchali około 70 świadków.

3. Wiemy, że jedna z urzędniczek Urzędu Miasta Sopotu, Pani Danuta Z. jest postawiona w stan oskarżenia. Zarzut: utrudnianie śledztwa oraz fałszowanie dokumentów. Przestępstwo, o które prokurator podejrzewa Panią Z. zostało popełnione już po wybuchu Afery Sopockiej i jak donosi prasa miało na celu ochronę wersji wydarzeń podanej przez Prezydenta Karnowskiego w jego oświadczeniu z lipca 2008.

4. Wiemy, że do winy nie przyznaje się Jacek Karnowski.

5. Wiemy, że Sławomir Julke podtrzymuje wszystkie swoje zarzuty.

6. Wiemy, że Prokuratura wszczęła śledztwo w tzw. sprawie Centrum Haffnera, pomimo decyzji o odmowie wszczęcia tego postępowania w roku 2006.
7. Wiemy, że Prokuratura wszczęła na nowo kilka innych sopockich śledztw zarzuconych we wcześniejszych latach.

8. Wiemy, że Rada Miasta Sopotu nie widzi konieczności dyskusji na temat Afery Sopockiej, wiemy również że nie chce dopuścić nawet do rozmowy na temat faktycznego stanu nadzorowanego przez Radnych Samorządu.

9. Wiemy, że pomimo początkowych deklaracji Donald Tusk nie zamierza naciskać na Prezydenta Sopotu w celu odspawania go od fotela. "Nie chciałbym, żeby moje miasto zostało bez gospodarza" powiedział w kilka dni po wybuchu afery - jak sądzę już po przeanalizowaniu sytuacji na chłodno.

Z samych publikacji medialnych, które wywołał artykuł trójki dziennikarzy Rzeczpospolitej wiemy oczywiście dużo więcej, jednak postawione na wstępie pytanie wymaga zawężenia pola rozważań.

Z zestawienia podanych wyżej faktów wynika niezbicie, że Prezydent Jacek Karnowski cieszy się olbrzymim kredytem zaufania zarówno wśród urzędników, jak i wśród radnych.

To samo dotyczy lokalnych pomorskich struktur Platformy Obywatelskiej - dystansu do Karnowskiego nie okazuje ani Marszałek województwa i szef PO na Pomorzu, ani Prezydent Gdańska - prominentny działacz PO. Za to zupełnie otwarcie w obronie Jacka Karnowskiego stają tacy politycy Jak Aram Rybicki, czy syn Lecha Wałęsy - Jarosław. Donald Tusk okazuje wyniosłe milczenie i (czego jeszcze dziennikarze nie zauważyli) za każdym razem kiedy pojawiają się nowe fakty na ten temat - Premier akurat nie może spotkać się z prasą.
Zastanawiające jest pytanie, czy powodem tak dużego zaufania są wyłącznie przymioty osobiste i osobiste talenty polityczne włodarza miasta?

Biorąc pod uwagę, że nawet stronnicy Jacka Karnowskiego podkreślają, że jest on osobą trudną we współpracy, należy założyć że z dwóch podanych wyżej możliwości bliższa prawdy jest ta druga.

Warto zastanowić się więc co jest istotą owych talentów politycznych.

Jacek Karnowski to najbardziej "długowieczny" spośród pomorskich polityków samorządowych. Biorąc pod uwagę, że polityczny żywot obecnego Prezydenta Sopotu właśnie się zakończył - bardziej długowiecznym jest wyłącznie jego mentor, wspomniany wyżej szef Platformy na Pomorzu, Marszałek Jan Kozłowski. Kozłowski pełnił w przeszłości funkcję Prezydenta Sopotu i to właśnie z jego namaszczenia w latach 90 przejął urząd miejski dzisiejszy główny bohater Afery Sopockiej.

Aby zrozumieć delikatną strukturę układu sopockiego należy pochylić się nad samą formułą sprawowania władzy w Radzie Miasta Sopotu.

I Filar - dystrybucja prestiżu oraz dystrybucja mandatów wyborczych

Radni, wybierani w wyborach powszechnych metodą D'Honta mają szansę objęcia mandatu (dieta: 1000 pln) wyłącznie w wypadku znalezienia sie na tak zwanych "biorących" miejscach wyborczych. O ich podziale decyduje partia polityczna, w wypadku Sopotu głównym redystrybutorem mandatów jest sopocka Platforma Obywatelska, a mówiąc dokładnie: jej szef Jacek Karnowski.
Jest oczywiście w Sopocie druga lista, która formalnie nie jest związana z Platformą - Samorządność Sopot (w skrócie nazwana przez radnych opozycji poprzedniej kadencji SS). O miejscach na tej liście decyduje również Jacek Karnowski, choć dla niepoznaki pod listą podpisany jest Wojciech Fułek, poeta pełniący obecnie funkcję zastępcy Karnowskiego. Te dwa kluby posiadają w Radzie Miasta Sopotu miażdżącą przewagę.

Tak więc pierwszym filarem systemu utrzymującego Radę Miasta w ryzach jest system wyborczy, oraz wizja reelekcji, bądź jej braku. To jednak nie tłumaczy kredytu zaufania, o którym mowa wyżej.

II filar - pieniądze

Kiedy przyjrzeć się bliżej publikowanym w internecie listom różnych sopockich instytucji (na przykład Platforma Obywatelska i Stowarzyszenie Turystyczne Sopot, Urząd Miasta Sopot, Rada Miasta Sopotu), okaże się, że występuje wyraźna powtarzalność nazwisk na wszystkich wymienionych listach. Podobna powtarzalność występuje, kiedy do tych list dołożyć jeszcze jedną - beneficjentów miejskich dotacji. Okaże się, że duża część najbardziej wpływowych radnych (najlepszym przykładem jest Pan Lesław Orski, z rodziną) uzyskuje w sposób pośredni lub bezpośredni środki na prowadzenie działalności publicznej lub zarobkowej przy wydatnym udziale miasta - czy to w formie bezpośrednich zastrzyków gotówki (na przykład dofinansowanie organizacji imprezy), wsparcie promocyjne w działalności społecznej, etc.)

Niepisaną zasadą jest przyznawanie tego typu środków wyłącznie radnym, którzy nie kwestionują istniejącego porządku rzeczy w sopockim magistracie. Zupełnie otwarcie przyznawał się do takiego podejścia do spraw publicznych obecny radny niezależny Pan Henryk Hryszkiewicz, który po uzyskaniu mandatu z listy opozycyjnej wstąpił w czasie pierwszego posiedzenie Rady Miasta Sopotu do obozu władzy, słusznie zakładając że tylko w ten sposób uzyska środki na działalność stowarzyszenia sportowego własnego imienia. Tego typu propozycje, oraz tego decyzje podejmowane są w sposób ciągły.

III filar - nieruchomości

Miasto Sopot jest największym i najważniejszym graczem na trójmiejskim rynku nieruchomości. W wyłącznej dyspozycji Urzędu Miasta pozostaje sposób gospodarowania mieszkaniami komunalnymi (kilka tysięcy w wyłącznej dyspozycji Jacka Karnowskiego). Miasto weszło w ich posiadanie w drodze ustawy o komunalizacji majątku z początku lat 90. W ten sam sposób weszło w posiadanie innych gruntów i nieruchomości (hoteli, biurowców, budynków banków, wreszcie molo w Sopocie), które od tego czasu stają się ciągłym powodem wybuchania kolejnych afer o podtekście korupcyjnym.

Lista mieszkań, oraz adresów mieszkań komunalnych jest jedną z najlepiej strzeżonych tajemnic urzędu miasta. Strzeżonych przed wybranymi - można bowiem znaleźć w ofercie kilku wybranych sopockich agencji nieruchomości oferty wykupu tego typu mieszkań. Często wykupu łącznie z lokatorami. Tajemnicą poliszynela jest, że w Sopocie tego typu mieszkania nabywają osoby znane szerokiej publiczności, lub osoby towarzysko związane z Prezydentem Sopotu, lub jego zapleczem. Często osoby z pierwszej z wymienionych grup są również osobami z drugiej.

We wszystkich tych trzech wymiarach ostateczny i niepodważalny głos decydujący ma Prezydent Miasta.W gminie liczącej 37 tysięcy mieszkańców jest to władza potężna.

Jeśli wziąć pod uwagę, że miasto Sopot zamieszkuje pokaźna liczba bardzo wpływowych osób, zaangażowanych w bieżącą politykę (Donald Tusk z prowadzącą swoje stowarzyszenie małżonką, brat Aleksandra Halla, Marek Biernacki szykowany na czarnego konia wyborów samorządowych, szef Pracowni Badań Społecznych, szef gabinetu politycznego Premiera Marcinkiewicza) to łatwo dojść można do wniosku, że być może w trakcie wieloletnich rządów Jacka Karnowskiego mogło dojść do przyznania dofinansowania, mieszkania lub hotelu albo miejsca na liście wyborczej osobom mającym obecnie kluczowy wpływ na życie polityczne Polski, lub członkom ich rodzin.

Z informacji, jakie spływają na adres pissopot@gmail.com można wnioskować, że to w trójkącie znajdującym się pomiędzy opisanymi wyżej trzema filarami należy szukać przyczyn politycznej niepełnosprawności rządzącej Sopotem, Pomorzem i Polską koalicji przyjaciół Jacka i Donalda.

Być może w kolejnym wpisie coś o drugim źródle politycznego talentu Jacka Karnowskiego - czyli o pełnieniu funkcji skarbnika Platformy Obywatelskiej na Pomorzu. Funkcji, która umożliwiała pełną kontrolę nad kolejnymi kampaniami wyborczymi na Pomorzu co najmniej od powstania partii Platforma Obywatelska.

PS. W pierwotnej wersji tekstu lista mieszkańców była dłuższa, ale budziła niezdrowe skojarzenia w mojej organizacji - matce.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010