POLEMIKA Z P. KRZYSZTOFEM CZABAŃSKIM

„Przytoczony protokół jest ciekawy, ale nie jest żadną rewelacją. Świadczy on jedynie o tym, że rozmowy w Magdalence, które były częścią – zapewne najistotniejszą – rozmów „okrągłego stołu” miały charakter polityczny. A jaki, na Boga, miały mieć, skoro dotyczyły przekształceń ustrojowych?! Z tego nie wynika jeszcze, że był to spisek! Zresztą, nawet jeśli, to błogosławiony, gdyż doprowadził Polskę do NATO i Unii Europejskiej. Bardzo proszę, nie popadajmy w paranoję. I tak jest jej zbyt wiele w III RP. A dyskusja, którą zanotował protokolant jest najzupełniej normalna. Może o tym nie wiedzieć tylko ten, kto nigdy nie uczestniczył w praktycznej polityce, a swoje wyobrażenia opiera na lekturach Amicisa. Wystarczy zresztą odrobina zdrowego rozsądku, żeby zdać sobie sprawę, że chęć utworzenia rządu niezależnego od wszechwładzy komunistów w sytuacji, gdy to oni panowali nad Polską, wymagała nieco elastyczności i pragmatyzmu. Jeśli zaś mowa o manipulacji, to nie ten przytoczony protokół jest jej świadectwem, lecz komentarz do niego. Trafnie zatem materiał ten został umieszczony w tym miejscu”.

Szanowny Panie! Z góry przyjmując zarzut braku doświadczenia zaznaczam na wstępie, że jest to moja pierwsza w życiu polemika z atakiem na moje poglądy i moją osobę. Na zarzuty odpowiem po kolei:

1. Twierdzi Pan, że powszechnie wiadomo, iż to właśnie rozmowy w Magdalence stanowiły najważniejszą część „okrągłego stołu”. Nie zgadzam się z tym twierdzeniem, sądzę, że spotkania w Magdalence sprowadzane są do wspólnego pijaństwa i fraternizacji, do czegoś w rodzaju folkloru, natomiast ich wymiar polityczny jest omijany. Zainteresowania badaczy koncentrują się prawie wyłącznie na części oficjalnej „okrągłego stołu”. Czyni tak np. Antoni Dudek, który w swoich „Pierwszych latach III Rzeczypospolitej 1989-2001” (Wyd. Arcana, Kraków 2002) dyskusjom przy „okrągłym stole” poświęca dziesięć stron, natomiast o Magdalence wspomina tylko w dwóch akapitach. Podobnie czyni Jakub Karpiński w „Trzeciej niepodległości” (Wyd. Bertelsmann Media, Warszawa 2001) – na temat „okrągłego stołu” pisze przez dziewięć stron, natomiast Magdalence poświęca również tylko dwa akapity. Podobnie postępują inni historycy i politolodzy. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest brak źródeł.

2. Dokument ten wnosi coś nowego o tyle, że pokazuje, co naprawdę myśleli główni aktorzy wydarzeń oraz jaka była ich wiedza w sierpniu 1989 roku. W wywiadzie udzielonym w 1999 roku („Lew nie machnął ogonem, z T. Mazowieckim rozmawiają Antoni Dudek i Andrzej Potocki, Życie z dnia 6-7.02.1999, s.12-14) premier Mazowiecki stwierdził: „O ile pamiętam, alkohol podano raz, może dwa. A ujawnienie tych zdjęć przez generała Kiszczaka było nie fair, stworzyło bowiem fałszywe wrażenie. Można mi wierzyć lub nie, ale to nie był element żadnych tajnych układów tylko rodzaj nerwowego odreagowania. Szukano w ten sposób odprężenia po rozmowach”.

Do czego więc nawiązywał mówiąc: „Nastąpiłaby seria rozmów typu nowej Magdalenki z panami, rozmowy z faktycznymi dysponentami władzy, tzn. z wojskiem i z policją”? Jeżeli nie nawiązywał do ustaleń nie podanych później do wiadomości publicznej, to do czego w takim razie?

3. „Z tego nie wynika jeszcze, że był to spisek! Zresztą, nawet jeśli, to błogosławiony, gdyż doprowadził Polskę do NATO i Unii Europejskiej”. Nie mam pojęcia, jak można polemizować z takim stwierdzeniem, gdyż wydaje mi się ono sprzeczne.

4. Nie mam zamiaru odnosić się do argumentów ad personam z wyjątkiem tego, że rzeczywiście, przyznaję, nigdy nie uczestniczyłem w prawdziwej polityce. Jednakże nie uważam, żeby było to koniecznym warunkiem wygłaszania poglądów na temat wydarzeń i dokumentów historycznych. Wedle takiego rozumowania jedynym uprawnionym do wygłaszania sądów na temat wojny peloponeskiej powinien być Tukidydes.

5. „...chęć utworzenia rządu niezależnego od wszechwładzy komunistów”. Nie uważam, żeby Mazowieckiemu udało się utworzyć rząd niezależny od komunistów o czym sam wiedział – wedle tego właśnie dokumentu Mazowiecki zdawał sobie sprawę, kto jest faktycznym dysponentem władzy. W jego rządzie resorty wojska i policji również były kontrolowane przez komunistów. Z poważaniem, Jan Lipnicki

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010