8. PRACA ZBIOROWA - I TY ZOSTANIESZ INDIANINEM
O szóstej rano, tuż po pobudce, w gabinecie szefa junty tłoczyli się zaspani i skacowani oficerowie służby czynnej. W pierwszym szeregu generałowie: Antałek, Szmalec i Proso, w drugim pułkownicy: Gryka, Lucerna i Żaba, a dalej cały szereg podpułkowników i majorów o trudnych do ustalenia nazwiskach …
- Słuchajcie no … - generał zwrócił się do zgiętego w pół i uśmiechniętego z pełną wyższości pokorą, wicepremiera – trzeba zrobić porządek z tym baletem w operetce. Podobno nie chcieli tańczyć kozaka?
- Właśnie, panie generale … - usłużnie zaseplenił wicepremier - Godzą w żywotne interesy.
- Zmieńmy baletmistrza - zdecydował zirytowany generał. Podszedł do wyprężonych służbiście podwładnych i wskazał palcem chuderlawego staruszka z podkrążonymi oczami.
- Wy, pułkowniku, pisaliście zdaje się, rozprawę doktorską pod tytułem „Krok defiladowy na gruntach podmokłych”?
- Tak jest! - Obejmujecie ten odcinek. Odwołuję was z filatelistyki. I żeby mi do jutra wszystkie balety tańczyły kozaka! Odmaszerować! Staruszek zasalutował i zniknął za drzwiami. Wyglądał na zadowolonego.
- Kolejne nominacje! - warknął dowódca sięgając po przygotowaną przez usłużnego wicepremiera listę.
- Pułkownik Tłuczek obejmuje Ligę Kobiet. Admirał Krzesło przechodzi na Koła gospodyń wiejskich. Kontradmirał Lampa zostaje kierownikiem artystycznym zespołu filmowego … Reżyser Poręba – wiecie – da wam instruktaż, to sobie zrobicie jakiegoś filma … Pułkownik Sitko idzie na dyrektora Zjednoczenia Cyrków, a podpułkownik Pokrywka bierze Teatr Wielki.
- Ja dotąd zawsze w szyfrach … - jęknął Pokrywka.
- No właśnie dlatego! – Oświadczył triumfalnie wicepremier – Może uda się wam rozwiązać tę łamigłówkę.
- Jest jeszcze jedna kłopotliwa sprawa – wycedził generał spoglądając na topniejącą w miarę wydawania rozkazów garstkę zaufanych ludzi.
- Wycofują się nam, rozumiecie, różni tacy artyści i no, ludzie z kultury. Sabotażyści, rozumiecie. Trzeba by im jakoś utrzeć nosa. Podszedł do kryjącego się w drugim szeregu młodego oficera i rozkazał: - Zaśpiewajcie coś!
- Co?
- Cokolwiek. „Okę” na przykład znacie? – Tak jest! La, la, la, hm, hm … jak Wisła głęboka!
- Bardzo dobrze! Wystąpicie jutro w telewizji. Pułkownik Przymanowski robi taką ośmiogodzinną audycję „Moje najpiękniejsze piosenki”. Zgłosicie się do niego.
- Tak jest!
- Pan, panie pułkowniku … - wódz zwrócił spojrzenie zza ciemnych okularów w stronę tłustego mężczyzny w mundurze lotnika – zawsze opowiadał takie śmieszne kawały w kasynie … Taki z was aktor! Jak to było? Moszek dał Salci kiszkę … Nie zagralibyście sobie Makbeta? Dlaczego mają go grać jakieś antypartyjne Holoubki? Zgłoście się do Dramatycznego, tamtejszy komisarz da wam odpowiednie instrukcje. I nie róbcie mi tu głupich min. Ojczyzna wymaga ofiar! Odmaszerować!
Tymczasem wicepremier wyciągnął spod biurka pokaźną paczkę i postawił ją przed piątką dziarskich majorów.
- Tutaj macie rozmaite powieści – wyjaśnił generał – Andrzejewski, Miłosz, Żeromski. Nie jest to, wiecie, słuszna literatura, więc zachowajcie czujność przy czytaniu. Przez tydzień będziecie czytać a potem zaczniecie pisać podobne kawałki. Tylko z pozycji pryncypialnych. Ci zawodowi literaci stroją takie fochy … a z waszymi doświadczeniami! Robiliście przecież najlepsze w całym okręgu gazetki ścienne!
Mianowani literaci odeszli. Odszedł też pułkownik minerów, który z racji swojej głuchoty miał zastąpić Pendereckiego i Beethovena razem wziętych. Po godzinie w gabinecie pozostali wyłącznie premier i wicepremier. Utrudzeni ale zadowoleni.
- No i nie będzie żadnego upadku kultury narodowej – powiedział premier. – Nie ma ludzi niezastąpionych. Jeszcze tylko jedna sprawa, Mieciu …, przepraszam, że do Ciebie ale wiem, że miałeś większą styczność … Ma być koncert w filharmonii i potrzebny jest ktoś, kto gra na skrzypcach …