JAK MANIPULOWAĆ SŁUCHACZAMI RADIA?
Można nadawać jakieś określone treści bezpośrednio, ale można również... nie prostować ewidentnych przekłamań.
We środę 30 października 2002 raniutko w PR I Polskiego Radia występował Andrzej Lepper. Krytykował wyniki wyborów samorządowych. Dziwił się warszawiakom, którzy głosowali na Lecha Kaczyńskiego. Czy warszawiacy oszaleli - pytał Lepeer - że głosowali na gdańszczanina? przecież on z Gdańska pochodzi, co mu do Warszawy.
Prowadzący dziennikarz z dzielnej ekipy „Sygnałów Dnia”, niezmiennie utrzymującej się na swoich pozycjach od stanu wojennego, udawał, że nie wie, że Kaczyński jest rodowitym warszawiakiem, rzeczywiście latami mieszkającym w Gdańsku. A powinien sprostować słowa Leppera, bo nie wolno Polskiemu Radiu dezinformować słuchaczy.
Można było się jednak spodziewać, że sterowane nie mniej niż telewizja, radio zapomni o swej ustawowej misji rzetelnego informowania społeczeństwa. Przecież coś trzeba przed drugą turą z tym Kaczyńskim zrobić. I najlepiej cudzymi ustami. Choćby ustami Leppera.