FRONT ANTYKOMUNISTYCZNY

Na jesieni ubiegłego, 1988 roku, na spotkaniu działaczy SW i LDP"N" omawialiśmy ideę utworzenia szerszej reprezentacji ugrupowań niepodległościowych i/(czyli) antykomunistycznych, odrzucających tzw. realia PRL-owskie i negujących zasadność wchodzenia z reżimem w układy i porozumienia.

Nasza propozycja przyjęcia roboczej nazwy "Front Antykomunistyczny", spotkała się z zarzutem przedstawiciela poznańskiego SW, że słowo "antykomunistyczny" ma nadal "złe konotacje". Inaczej mówiąc źle się kojarzy.

I rzeczywiście. W ówczesnej sytuacji politycznej, przed rozpoczęciem haniebnych układów, których efektem był tzw. okrągły stół, można się było spodziewać, że rozgraniczenie typu opozycja antykomunistyczna i opozycja nieantykomunistyczna będzie dla wielu niejasne. Można się było spodziewać zarzutów, że skoro wszyscy jesteśmy "nielegalni", to wszyscy i tak walczymy z komunizmem, każdy na swój sposób, a wytykanie Lechowi Wałęsie i jego doradcom błędów taktycznych jest np.: nieeleganckie – bo przecież oni też antykomuniści tyle, że stosują inną taktykę.

Zdawaliśmy sobie zawsze sprawę z tego, że nasze, wieloletnie już, podkreślanie zasadniczej wagi powyższego rozróżnienia jak też potrzeby walki z komunizmem a nie starań o lepszy komunizm trafiały na niezbyt podatny grunt.

Błędy taktyczne "dożywotniego" przywódcy "S" okazały się w międzyczasie wstępem do strategicznej klęski, której rozmiarów nikt z nas nie wyobraziłby sobie nawet w najczarniejszą noc stanu wojennego:

władza komunistów potwierdzona i zaaprobowana przez "Solidarność" Lecha Wałęsy,

pierwsza po wojnie udana próba wiarygodnej dla Zachodu legitymizacji komunizmu w Polsce,

"S" zamieniona w element, tak wymarzonego przez komunistów, "systemu wczesnego ostrzegania" (przed gniewem niedożywionych obywateli drugiej kategorii).

A wszystko to oraz kilka innych "drobiazgów" za cenę kilkudziesięciu synekur w pewnej osławionej instytucji fasadowej.

Sądzę więc, że właśnie teraz nie można już dłużej utrzymywać, iż sens prawdziwego antykomunizmu jest dla kogoś niejasny. ANTYKOMUNIZM to żądanie Polski niepodległej, wyborów wolnych, praworządności niezawisłej, demokracji parlamentarnej, gospodarki wolnorynkowej. ANTYKOMUNIZM to niezgoda na PRL i sowiecką okupację, na "wybory niekonfliktowe", na "socjalistyczną" demokrację i praworządność, na gospodarkę mieszaną (przez komunistów). ANTYKOMUNIZM to naturalny odruch niezsowietyzowanych umysłów i szlachetnych serc.

Sądzę też, że idea utworzenia FRONTU ANTYKOMUNISTYCZNEGO zaowocuje konkretnymi ustaleniami już w najbliższej przyszłości. LDP"N" prowadzi sondaż opinii na ten temat. Wiemy, że idea ta jest bliska ugrupowaniom skupionym w PPiON. bez wątpienia najsilniejszym uczestnikiem FRONTU mogłyby stać się "Solidarność Walcząca", Niezależny Ruch Ludowy, Federacja Młodzieży Walczącej, PPS-RD, nowy, antyugodowy MRK"S", to tylko kilku z wielu możliwych członków FRONTU. Naszą siłą byłby przede wszystkim jasno i zdecydowanie określony cel wykluczający jakiekolwiek układy z upadającym reżimem. Naszym celem jest jego obalenie, a w związku z tym oszczędzone nam będzie prowadzenie demoralizującej gry politycznej wobec komunistów. My nie prowadzimy gry, prowadzimy walkę.

Uważam, że można już teraz zaproponować temat do przemyśleń projekt przyjęcia statutu zbliżonego w treści i formie do statutu PPiON. Pozwoliłoby to na uniknięcie już na wstępie sporów czysto proceduralnych, obaw o dominację itp.

Nie kończę narzucającym się wręcz apelem o jak najszybsze rozważenie powyższej propozycji. Ale czas rzeczywiście nagli. Po odejściu "S" z pola walki z komunizmem, powstała próżnia, którą prędzej czy później ktoś wypełni. Sprawą najistotniejszą jednak jest to, aby nie było to kolejne pospolite ruszenie "naprawiaczy komunizmu".

Robert Pawłowski

Głos Poznańskich Liberałów 1988-1989