9. I KIJEM I PAŁKĄ !

"ŁAD DEMOKRATYCZNY"

___________________________________________________________________________

ROMUALD SZEREMIETIEW

I KIJEM, I PALKĄ!

Parlamentarni rycerze okrągłego stołu wyprodukowali kolejną ustawę, tym razem o partiach politycznych. Można dyskutować o potrzebie takiej regulacji prawnej - wiele krajów demokratycznych takich ustaw nie ma. Polski zwolennik "państwa prawa" z OKP odpowie, że w czasach PRL nie było ustawy o partiach i dzięki temu PZPR była ponad prawem. Wniosek: ustawa jest potrzebna. Prasa doniosła, iż nowa ustawa przewiduje opodatkowanie partii na rzecz skarbu państwa i zakazuje przyjmowania pomocy z zagranicy. I tu też wszystko pozornie wydaje się w porządku. Skoro wszyscy płacą podatki to i partie niech płacą. No, a pomoc z zagranicy - przecież w ten sposób uniemożliwi się powstawanie obcych agentur w polskich życiu politycznym.

Niestety, nie o to chodzi. W polskim życiu politycznym istnieją ciągle trzy nurty działalności politycznej. Są dawni komuniści i ich satelici, aktualnie wszyscy w trakcie gorączkowych przekształceń i zmiany szyldów, pod którymi dotąd występowali.

Drugi nurt, to różnorodni "realiści': przekonani iż porządek jałtański będzie trwał wiecznie, a wielkie mocarstwa mają prawo do rozstrzygania o losach Polski. To ten nurt opozycji szukał zawsze partnera po stronie PZPR. Nie trudno dostrzec, iż te dwa nurty, to uczestnicy afery "okrągłego stołu" i tajnych porozumień z Magdalenki.

Trzeci nurt tworzą ugrupowania niepodległościowe, dla których sprawą najważniejszą i rozstrzygającą jest interes narodowy, prawo Polaków do wolności, odrzucenie obcych wpływów. Nie trudno dostrzec, że ten nurt był zawsze prześladowany przez komunistów, ośmieszany przez "realistów': głównie z kręgu lewicy laickiej i pozbawiony pomocy z zewnątrz, także ze strony polskiej emigracji. Życie potwierdziło słuszność postawy i linii działania nurtu niepodległościowego. Nasze najśmielsze postulaty programowe sprzed lat uważane przez naszych wrogów i przeciwników za fantazje pozbawione realizmu, dziś stały się rzeczywistością. Wypadało by oczekiwać, iż nasi wrogowie, komuniści, zostaną rozliczeni za swe zbrodnie. Uczciwość wymagałaby, aby nasi polityczni oponenci, krytycy "niepodległościowych fantazji”: przynajmniej przyznali się do pomyłki. I wypadałoby, aby to ci, którzy mieli rację cały czas, dziś mogli wystąpić z propozycjami rozwiązań trudności, jakie mamy w spadku po komunistach. Nic takiego się nie dzieje. Ugrupowania niepodległościowe są nadal spychane na margines, a jednym ze sposobów walki z nimi jest właśnie ustawa o partiach politycznych.

Jak wiadomo, komuniści i ich agentury - tu najsprytniejszy okazał się ZSL - zachowali znaczną część swego dawnego majątku. Mają w dyspozycji lokale, drukarnie i wielkonakładową prasę. Mają też swoje kluby parlamentarne. Jest to wyśmienita pozycja do działalności politycznej. Osłabia ją na szczęście fakt, iż ludzie kojarzą sobie czym były te ugrupowania przez lat PRL (tu w najgorszej sytuacji jest na pewno "socjaldemokracja" postkomunistyczna), ale przecież materialnie ugrupowania te mają ogromną przewagę nad nurtem niepodległościowym. Im nie jest potrzebna pomoc zagranicy. Zresztą z USA jej nie dostaną, a z Sowietów, jeżeli przyjdzie, to nieoficjalnie i nikt o tym nie będzie wiedział.

W równie korzystnej sytuacji są niedawni opozycjoniści i byli związkowcy "S", dziś liderzy grup rządzących w PRL-RP. Uważani przez Zachód za wpływowych i myślących realistycznie, byli wspierani milionami dolarów. Wykorzystali te środki na swoje cele. Nie dziwię się temu i nie potępiam ich za to. W końcu, każdy dba o własny interes. Byłoby jednak dobrze, aby powiedzieli otwarcie, że stanowią część polskich sił politycznych i nie tworzą instytucji oraz funduszy wspierających rozwój demokracji, lecz zbierają środki, na własne, partykularne działania. Byłoby dobrze, by określili swe oblicze ideowe i pokazali czytelne publicznie struktury. By nie mówili, że inni są bez znaczenia i niegodni zainteresowania, czy pomocy. By nie przedstawiali się światowej opinii publicznej jako reprezentant całego społeczeństwa.

Niepodległościowcy nie potrzebują wcale przywilejów. Chcą jedynie, aby wszyscy mieli wyrównany start i równe szanse w walce o głosy wyborców. W tym czasie, gdy stolarze gromadzili majątki na działalność polityczną, ugrupowania niepodległościowe miały tyle, ile zdołały ukryć przed SB. Dziś, w naszym domu, jak mówi TV, ci, którzy nas

prześladowali, zachowali nadal swoją materialną przewagę nad nurtem niepodległościowym. Jakie mają do tego prawo? Prawo złodzieja, któremu z bliżej nieznanych przyczyn obecny rząd nie chce konfiskować zagrabionego mienia.

Innym problemem jest postępowanie naszych przeciwników politycznych będących u władzy dzięki kontraktowi z Kiszczakiem i Jaruzelskim. Wykorzystują oni dla swej działalności politycznej środki państwowe, np. telewizję (ciekawe czy Bujak, i Michnik płacili za sale w budynkach państwowych, gdzie odbywali zebrania i narady). Jakie będą kryteria oceny, co jest partią polityczną? Czy wystarczy np. nazwać się ruchem obywatelskim, sojuszem demokratycznym czy porozumieniem centrum, aby nie płacić podatków i legalnie otrzymywać pomoc z zagranicy? W jaki sposób i według jakich kryteriów były dzielone środki, którymi dysponuje OKP (Henryk Wujec) i Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej (prof. Regulski)? Kto je otrzymuje? Czy ta działalność będzie podlegała ustawie o partiach? Zapewne nie.

W dyskusji z prof. Bronisławem Geremkiem, w programie TV "Interpelacje" powiedziałem, iż brak demokracji występuje wówczas, gdy stosuje się represje, aby przeciwnikom zamknąć usta oraz gdy ludzie nie mają w czym wybierać. Komuniści i ich obecni następcy zrobili bardzo wiele, aby Polacy nie mieli wyboru. Znowu mamy "jedynych" i "niezastąpionych" w rządzie, w telewizji(?), znowu są "jedyne programy", i "jedyne możliwe rozwiązania". I skutek jest taki sam jak przed laty. Gaśnie nadzieja na pozytywne zmiany i rosną nastroje buntu. Czy naprawdę musimy ponownie przerabiać lekcję z czasów Gomułki i Gierka, tyle że z naszych rządem? Nie, ten rząd wcale nie jest nasz. Wszak podstawą prawną jego istnienia jest ciągle układ z komunistami, nominacja od Jaruzelskiego i konstytucja stalinowska z 1952 roku. Taką samą wartość ma też prawo tworzone z takim wysiłkiem przez obecny Sejm PRL-RP. To wszystko jest naprawdę zbędne i niepotrzebne. Najpewniej wyląduje w koszu na śmiecie natychmiast, gdy Polska wreszcie od- zyska niepodległość.

Działaliśmy w czasach, gdy nazywano nas kryminalistami i zamykano do więzień. Będziemy działać i teraz, kiedy pogrobowcy reżimu PRL usiłują nas izolować od Narodu swoim "prawem". Być może w Polsce musi jeszcze raz coś wybuchnąć, aby obecni władcy zrozumieli, iż arogancja i manipulacja to kiepski rodzaj polityki.

Przysłowie ludowe mówi: nie kijem go to pałką. Nasi przeciwnicy polityczni starają się uderzyć polskie ugrupowania niepodległościowe starym komunistycznym kijem i nową pałką z OKP-u.

Orientacja na prawo 1986-1992