9. GENERAŁ KISZCZAK (Józef Szaniawski)

KISZCZAK

__________________________________________________________________________

Na przełomie sierpnia i września br. przetoczyła się na łamach licznych tytułów prasy (m.in. „Expres Wieczorny”, „Tygodnik Centrum”, „Polityka”, „Gazeta Wyborcza”, „Sztandar Młodych”, „Trybuna”, „Kurier Polski”) polemika pomiędzy generałem Kiszczakiem a redaktorem Szaniawskim. Polemika ta była bulwersująca już choćby z tego powodu, że toczyli ją wieloletni minister i ostatni komunistyczny szef resortu MSW oraz jego ofiara i zarazem ostatni więzień polityczny PRL.

Lecz spór ten był interesujący przede wszystkim dlatego, iż dotyczył dwóch kluczowych kwestii dla opinii publicznej w Polsce: KISZCZAK

__________________________________________________________________________

Na przełomie sierpnia i września br. przetoczyła się na łamach licznych tytułów prasy (m.in. „Expres Wieczorny”, „Tygodnik Centrum”, „Polityka”, „Gazeta Wyborcza”, „Sztandar Młodych”, „Trybuna”, „Kurier Polski”) polemika pomiędzy generałem Kiszczakiem a redaktorem Szaniawskim. Polemika ta była bulwersująca już choćby z tego powodu, że toczyli ją wieloletni minister i ostatni komunistyczny szef resortu MSW oraz jego ofiara i zarazem ostatni więzień polityczny PRL.

Lecz spór ten był interesujący przede wszystkim dlatego, iż dotyczył dwóch kluczowych kwestii dla opinii publicznej w Polsce:

Generał broni Czesław Kiszczak - były wieloletni minister spraw wewnętrznych, członek Biura Politycznego KC PZPR, szef WSI członek WRON, szef Zarządu II, wicepremier w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, kandydat na prezydenta i desygnowany premier: "... genarał Kriuczkow był moim przyjacielem, demokratą, liberałem, otwartym na sprawy Polski".

fot. archiwum - oceny politycznej stanu wojennego w Polsce w kontekście próby wprowadzenia stanu wyjątkowego w ZSRS w sierpniu br.

- sprawy zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki w kontekście zakończenia ponownego śledztwa oraz zbliżającego się ponownego procesu.

Poniżej drukujemy najbardziej istotne wątki z wypowiedzi Szaniawskiego przeciwko Kiszczakowi. Redakcje „Trybuny” i „Kuriera Polskiego” odmówiły wbrew prawu prasowemu publikacji tych tekstów jako odpowiedzi na wystąpienie gen. Kiszczaka.

RED.

JÓZEF SZANIAWSKI

GENERAŁ KISZCZAK

Atakując mnie brutalnie na łamach TRYBUNY, KURIERA POLSKIEGO, SZTANDARU MŁODYCH generał Kiszczak użył w stosunku do mnie licznych kłamstw, pomówień, a także takich ordynarnych epitetów jak: "psychopata, agent, megaloman, aresztowany w związku z aferą szpiegowską, przyjaciel jednego z morderców księdza Popiełuszki, ułan z zardzewiałą lancą, piszący idiotyzmy, duet kryminalny". Są to dosłowne cytaty byłego szefa MSW!

A jednocześnie w tym samym czasie w licznych wypowiedziach (m.in. w radiu, TV, tygodniku „Polityka”) tak wypowiadał się generał Kiszczak o przywódcy neostalinowskiego puczu na Kremlu, szefie KGB generale Kriuczkowie. Cytuję dosłownie: "najbliżej i najlepiej znam generała armii Kriuczkowa, bardzo otwarty człowiek, bardzo śmiały i odważny, reformator, do Polski i "Solidarności" miał otwarty stosunek, współtwórca głasnosti i pieriestrojki, człowiek z fantazją, liberał, demokrata".

Z tego wszystkiego, kiedy stan wyjątkowy w ZSRS z 19 sierpnia 91 r. załamał się, a jego przywódcy, w tym szef KGB generał Kriuczkow, zostali aresztowani, Cz. Kiszczak usiłował się wycofać pisząc w „Kurierze Polskim” (7.09.91 r.): "W moich wywiadach dla Radia i TV nie było żadnej pochwały dla puczu i ludzi w niego zaangażowanych. To wymysł Szaniawskiego".

Nasuwa się pytanie. Jeżeli wyżej cytowane wypowiedzi gen. Kiszczaka pod adresem gen. Kriuczkowa nie były pochwałami, to cóż to jest?! Lojalność wobec dawnego szefa?

W licznych wystąpieniach gen. Kiszczaka tuż po zamachu stanu na Kremlu nie było ani jednego słowa potępienia dla zamachowców, było natomiast przekonanie: "Nie sądzę, aby prezydent Gorbaczow powrócił jeszcze do władzy". Już tylko to wskazuje, jak bardzo emocjonalnie czekał polski generał na stan wyjątkowy w ZSRS, jak bardzo liczył, iż się on powiedzie i będzie miał konsekwencje daleko idące. Czy tylko dla ZSRS?

Panie Generale - dla Pana "bardzo śmiałym, bardzo odważnym" był szef KGB, które nawet w ZSRS uznawane jest obecnie za organizację zbrodniczą. Dla mnie prawdziwą odwagę mieli zaś Sołżenicyn, Sacharow, Brodskij - ograniczę się tylko do trzech laureatów Nagrody Nobla, ale pamiętając o setkach tysięcy równie odważnych, którzy walczyli z KGB o wolność swego społeczeństwa, państwa, a których generał Kriuczkow jako więźniów sumienia zamykał w łagrach, więzieniach, zsyłał na Syberię.

Jak wyglądał zaś "otwarty stosunek" gen. Kriuczkowa do Polski, napisał w kwietniu 91 r. poważny dziennikarz amerykański „Washington Post”: "Szef KGB Kriuczkow polecił swym głównym agentom w Polsce, by odtworzyli swą starą siatkę wywiadowczą, co wskazuje, że Kreml chciałby odbudować swe wpływy w Europie Wschodniej na dowód, iż ZSRS jest nadal supermocarstwem. (...) Kriuczkow jest w gronie doradców Gorbaczowa głównym orędownikiem opierania się przez Moskwę żądaniom Warszawy, by ustalić terminarz ewakuacji 50 tys. żołnierzy radzieckich z Polski".

Gen. Kiszczak imputuje też w swej wypowiedzi prezydentowi Lechowi Wałęsie, że był "...zaskoczony sytuacją w ZSRS i możliwymi implikacjami dla Polski". Tymczasem prezydent już pod koniec 90 roku mówił parokrotnie o możliwości "czarnego scenariusza", jaki nam grozi ze strony ZSRS.

Także na łamach „Trybuny” gen. Kiszczak pisze o Kriuczkowie: "Nie wiem, dlaczego ten najbliższy przyjaciel Gorbaczowa zdecydował się wystąpić przeciwko niemu i Konstytucji ZSRS".

Wydaje mi się, że wiem dlaczego: z tych samych powodów, dla których generał Kiszczak zorganizował stan wojenny w Polsce. Była to obrona systemu totalitaryzmu komunistycznego w jego najgorszej postaci. I nadal gen. Kiszczak totalitaryzmu broni strojąc siebie i gen. Kriuczkowa w piórka liberała. Albowiem "okrągły stół", na który generał Kiszczak się nieustannie powołuje, to wbrew pozorom nie był stół dyskusyjny liberałów. Był to stół, przy którym musiał podpisać kapitulację w imieniu sił totalitaryzmu, jakie przez 45 lat reprezentował, a które przegrały z demokracją.

***

Zarówno w polemice na łamach „Expresu Wieczornego”, jak też w publikacji w Kurierze Polskim (29.08.91 r.) generał Kiszczak podważa prawdziwość wypowiedzi byłego pułkownika SB i wicedyrektora IV Departamentu MSW Adama Pietruszki w TV (program "Dziennikarze ujawniają") oraz na łamach „Kulis”. („Kurier Polski” odmówił mi sprzecznie z prawem prasowym polemiki z Generałem, czynię to więc obecnie).

Pietruszka stwierdził bowiem, iż śledztwo, a następnie proces toruński o zabójstwo księdza Jerzego Popiełuszki były manipulowane i reżyserowane od początku do końca m.in. przez gen. Kiszczaka. I oto w swej publikacji w „Kurierze” ówczesny szef MSW faktycznie potwierdza to pisząc: "...to ja zadecydowałem o jego aresztowaniu i osądzeniu i ja przyczyniłem się w decydującym stopniu do tego, że został skazany na 25 lat".

"Ja zadecydowałem" (!) - a przecież sąd był rzekomo niezawisły, sądził i wydawał podobno wyrok w sprawie o zabójstwo ks. Popiełuszki bez żadnych decyzji i nacisków z zewnątrz. A więc jak to było naprawdę, Panie Generale?!

Były płk Pietruszka zarzucił też byłemu ministrowi, iż musi on posiadać swoje prywatne archiwum, gdzie ukrył dokumenty MSW, aby posługiwać się nimi jak "asami w rękawie" przeciwko różnym ludziom i sprawom. Dotyczy to także sprawy zabójstwa ks. Popiełuszki. I znowu generał Kiszczak potwierdza ten fakt pisząc:

"Dysponuję niepodważalnymi materiałami, m.in. pisanymi przez Pietruszkę, z których wynika, że ordynarnie kłamie".

W związku z tym nasuwają się pytania: Dlaczego Pan Generał nie przedstawił tych dokumentów sądowi w 1985 roku oraz dlaczego znajdują się one w Pańskiej prywatnej dyspozycji? Jakie jeszcze dokumenty tajne Pan posiada i dlaczego nie znajdują się one w archiwum MSW?!

Tyle co do meritum. Z wyżyn byłego członka Biura Politycznego KC i generała broni Czesław Kiszczak usiłuje odebrać wiarygodność Pietruszce stwierdzając, iż nie jest on już pułkownikiem, tylko szeregowcem i więźniem. Pisze też Generał: "Mogę się domyślać, o co w tej prowokacji chodzi".

Panie Generale - po 45 latach pracy w służbach specjalnych PRL (Informacji Wojskowej, UB, WSW, SB, MSW), po 45 latach ścisłej współpracy z NKWD i KGB, które nawet w ZSRS uznane zostały obecnie za organizacje zbrodnicze - ma Pan tzw. zboczenie zawodowe. Wszędzie Pan widzi prowokację, dywersję i szpiegostwo. Zapewniam Pana, iż jestem tylko dziennikarzem i chętnie spotkam się z Panem, aby przeprowadzić wywiad.

Oczywiście wywiad prasowy, a nie żaden inny. Zapewniam też Pana, iż przeprowadzając wywiad z Adamem Pietruszką (nie jest on moim kolegą, jak Pan twierdzi, prędzej pańskim!) w TV nie występowałem jako advocatus diaboli. Mamy już wolność słowa, mamy już wolną prasę - uważam, iż każdy ma prawo do wypowiedzi, także były pik Pietruszka w sprawie, która nadal nie jest wyjaśniona, w sprawie którą tak bardzo zainteresowana jest opinia publiczna, w sprawie, która już niebawem zostanie wznowiona przed sądem, albowiem jak wiadomo do 30.09.91 r. ma się zakończyć śledztwo, w którym był ostatnio przesłuchiwany zarówno Pan, jak też generał Jaruzelski.

Mam do Pana Generała kilka pytań, które dotyczą wznowionego śledztwa i procesu w sprawie o zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki:

- Czy jest prawdziwe twierdzenie A. Pietruszki, że już po wyroku w Toruniu odwiedził go Pan w więzieniu na Rakowieckiej i dziękował, a jeżeli tak, to za co?

- Jakie były kulisy zmniejszenia kary 25 lat więzienia Pietruszce najpierw na 15, a następnie na 10 lat? Czy to Pan o tym decydował, a jeżeli tak, to dlaczego?

- Czy jest prawdą fakt, iż 29.11.84 r. w 5 tygodni po aresztowaniu oficerów IV Departamentu, w tym pik. Pietruszki, dyrektor departamentu generał Płatek doznał ciężkiej zapaści na skutek zatrucia jedzeniem, jakie mu podano w gmachu resortu MSW, a następnie ledwo go odratowano w szpitalu?

- Czy jest prawdą, iż następca generała Płatka na stanowisku szefa IV Departamentu zmarł na zagadkowy zawał serca w swym gabinecie w MSW w kilka miesięcy po sprawie toruńskiej?

Przyzna Pan, iż w kontekście tych dwóch ostatnich pytań inaczej wygląda kwestia wypadku samochodowego pod Białobrzegami, gdzie zginęła grupa oficerów SB, biorąca udział w śledztwie o zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki.

- Twierdzi Pan na łamach „Kuriera”, iż to Pan o wszystkim decydował w śledztwie w 1984-85 roku. Jeżeli tak, to dlaczego wówczas nie został aresztowany Pański zastępca -

wiceminister I szef SB generał dywizji Ciastoń i generał Płatek, którzy obecnie jako podejrzani o udział w morderstwie są aresztowani decyzją prokuratorską?

***

"Szaniawski imputuje mi chęć powrotu do władzy. (...) Nigdy do niej nie dążyłem" - pisze gen. Kiszczak.

W rzeczywistości napisałem zupełnie odwrotnie: "Nie sądzę, by generał Kiszczak przez swe "przyspieszenie) i ożywienie polityczne w dniach stanu wyjątkowego w ZSRS ponownie chciał dojść do władzy w Polsce osobiście. To już nie te czasy! Kiszczak uosabia sojusz wszystkich tych sił w Polsce, jakie symbolizuje "gruba kreska. (...) Wypowiedzi gen. Kiszczaka były być może nie tylko jego głosem, ale wszystkich sił postkomunizmu w Polsce, które czekały na realizację "czarnego scenariusza na wschód od naszych granic".

Panie Generale - przez całą dekadę był Pan drugą osobą w państwie. Był Pan m.in. ministrem spraw wewnętrznych, członkiem Biura Politycznego KC PZPR, członkiem WRON, członkiem KOK, wicepremierem, premierem, a wcześniej szefem WSW i Zarządu II. A teraz Pan pisze: "nigdy nie dążyłem do władzy"!

Atakując mnie brutalnie na łamach „Trybuny” i „Kuriera Polskiego”, pisząc o mnie "niejaki Szaniawski" do „Kulis” zapomniał Pan dodać jakoś, że nasze drogi skrzyżowały się w 1985 roku, kiedy to zostałem aresztowany przez SB i WSW jako rzekomy agent wywiadu USA, następnie skazany przez sąd wojskowy na 10 lat więzienia.

W rzeczywistości byłem dziennikarzem przez kilkanaście lat współpracującym z Radiem Wolna Europa i takie właśnie stanowisko zajął Sąd Najwyższy, który całkowicie mnie uniewinnił i zrehabilitował w wyniku rewizji nadzwyczajnej Prokuratora Generalnego RP. Sąd Najwyższy w rozszerzonym składzie 7 sędziów - oficerów wojska, lotnictwa i marynarki wojennej - uznał, iż siedziałem niewinnie za kratami przez prawie 5 lat. Sąd uznał, że quasi-dowodem, na podstawie którego zostałem skazany, było datowane 13.02.85 r. pismo z nagłówkiem: Polska Rzeczpospolita Ludowa - Ministerstwo Spraw Wewnętrznych - Gabinet Ministra (nr AB - III - 02399/85) - tajne, egz. nr 1.

Fakt, iż to akurat ja zostałem w konsekwencji tego pisma ostatnim więźniem politycznym PRL, to zupełny przypadek i kaprys historii. Nie było natomiast przypadkiem, iż został nim dziennikarz współpracujący z Wolną Europą, bowiem od czasów BBC zwalczanego przez hitlerowców w okresie II wojny, żadne radio w historii światowych środków przekazu nie było tak bezwzględnie zwalczane, jak RWE przez system totalitarny PRL. Generał Kiszczak ma też w tym swój udział. W więziennej celi często w myślach wracałem do jednego z wierszy Norwida, traktując go bardzo osobiście:

Ogromne wojska, bitne generały

Policje - tajne, widne i dwupłciowe.

Przeciwko komuż się tak pojednały?

Przeciwko kilku myślom... co nie nowe.

Józef SZANIAWSKI

PS

Dziękuję serdecznie pani red. Monice Olejnik i programowi III Polskiego Radia za udostępnienie nagrania z wypowiedzią generała Kiszczaka w dniu stanu wyjątkowego w ZSRS.

Autor publikacji
Orientacja na prawo 1986-1992