6. Imperium: CZY MIEDNIKI BYŁY PROLOGIEM ? -z Dainiusem Junaviciusem z Litewskiego Ośrodka Informacyjnego rozmawia Maciej Malinowski

IMPERIUM

________________________________________________________________

Czy Miedniki były prologiem? z Dainiusem Junaviciusem z Litewskiego Ośrodka Informacyjnego rozmawia Maciej Malinowski

- 31 lipca na litewskim punkcie celnym w Miednikach zamordowano siedmiu jego pracowników. Ósmy został ciężko ranny i cudem przeżył. Mamy przed sobą zdjęcia z miejsca zbrodni i z późniejszego pogrzebu ofiar. Nie był to pierwszy atak na litewską placówkę celną, ale do czasu tego wydarzenia ograniczano się tylko do bicia ludzi i demolowania budynków. Co można powiedzieć o ofiarach tego mordu? Jak rekrutowano ludzi do tej, jak się okazało, wyjątkowo niebezpiecznej pracy? Zdawali sobie przecież sprawę, że jako oddaleni od Wilna przedstawiciele władz litewskich są szczególnie narażeni na represje ze strony OMON czy KGB.

- Celem wcześniejszych napadów na litewskie posterunki celne było zastraszenie. Nigdy wcześniej nie dochodziło do morderstw. To był pierwszy tego typu wypadek i widać jasno, że w tym przypadku cel był inny. Chodziło już nie tylko o zastraszenie celników, ale całego społeczeństwa i władz. Na tym posterunku zabito przedstawicieli trzech rodzajów służb: celników, policjantów i inspektorów z drogówki. Szczęśliwie jeden z pracowników, weterynarz, kilka godzin wcześniej opuścił punkt celny ze względu na mały ruch na drodze i brak pracy. Wszyscy oni zdawali sobie doskonale sprawę z niebezpieczeństwa, na jakie są narażeni. Do pracy tej zgłosili się ochotniczo. Nie myśleli chyba jednak, że narażają się na śmierć. Trudno było sobie po prostu wyobrazić, że dojść może do masowego morderstwa. Błędem było to, że nie zdołano w dostateczny sposób zabezpieczyć punktów celnych. Zabrakło na to czasu. Chociaż i tak punkt w Miednikach wyróżniał się pod tym względem pozytyw- nie. Pełnili tu służbę policjanci, których w innych punktach w ogóle nie było. Pochodzili oni z dobrze wyszkolonej i uzbrojonej specjalnej jednostki Depar1amentu Ochrony Kraju ARES. Zostali jednak zaskoczeni przez specjalistów, i to specjalistów od mordowania. Ale i oni popełnili błąd. Jeden z celników, ciężko ranny, przeżył. I złożył już zeznania.

- Celników zabito z jawną premedytacją, strzałami oddanymi z bliskiej odległości do leżących: Czy teraz, w zmienionej sytuacji politycznej, jest szansa na wyjaśnienie tej ponurej zbrodni, o którą przed miesiącem oskarżano "nieznanych sprawców"?

- Tak, na pewno. Jak wiadomo, przeżył jeden świadek. Trudno na razie mówić o konkretach, ponieważ prokuratura litewska nie ujawnia na razie żadnych szczegółów i nawet poproszono dziennikarzy o zaprzestanie chwilowo pytań na ten temat. Mamy jednak nadzieję na uzyskanie zeznań ze strony sowieckich czynników wojskowych i policyjnych obecnych wówczas na Litwie. Tym bardziej że za pomoc w wykryciu sprawców wyznaczono nagrodę w wysokości pół miliona rubli. Mogę tylko powiedzieć, że jest już więcej świadków niż dwa tygodnie temu.

- Oznacza to, że wierzycie w rzetelną współpracę z sowiecką prokuraturą, bez której pomocy trudno będzie ustalić winnych. A jeśli całą winą strona sowiecka obarczy Pugo czy Kriuczkowa, idealnych obecnie kandydatów na kozły ofiarne?

- Wszystko zależy od tego, czy w tych służbach nastąpi radykalna wymiana kadry. Już teraz współpraca układa się w sposób, który mógłbym nazwać zadowalający. W żadnym jednak przypadku nie zadowolimy się próbą przerzucenia całej winy na Pugo czy Kriuczkowa czy przypisaniem całej winy OM ON czy KGB. Interesuje nas w równym stopniu odnalezienie bezpośrednich sprawców, jak i ich mocodawców. Oczywiste jest, że jeśli będzie taka potrzeba, wystąpimy o ekstradycję, ponieważ OMON został już z Litwy wycofany. Jestem tu optymistą. Przecież ludzie w Rosji są tacy sami jak gdzie indziej i też chcą demokracji. A wyjaśnienie zbrodni w Miednikach będzie krokiem do jej osiągnięcia. I dla Litwinów, i dla Rosjan.

- Czy według Ciebie istnieje związek pomiędzy eskalacją terroru na Litwie a moskiewskimi wydarzeniami?

- W Związku Sowieckim panował taki bałagan, że trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Zamordowanie siedmiu ludzi, i to urzędników państwowych, to czyn wymierzony przeciwko państwu litewskiemu. Mieliśmy już wcześniej sygnały, że na Litwie przewrót przygotowywano 1 lipca...

- Jakie sygnały?

- W jednostkach wojskowych, garnizonach krążyły pogłoski, że tego właśnie dnia przygotowywane jest przywrócenie władzy sowieckiej na Litwie. Być może miało to być preludium do tego, co się wydarzyło później w Moskwie. Jednak jakiekolwiek prognozowanie w Rosji mija się z celem. Równie prawdopodobne wydaje się, i to głównie z powodu dyletanckiego charakteru przewrotu w Moskwie, że wydarzenia na Litwie przebiegały innym torem, można nawet powiedzieć, że rutynowo.

- Czy nie wydaje Ci się, że gdyby reakcja świata na litewską deklarację niepodległości była bardziej zdecydowana także w czynach, można by uniknąć tragedii w Miednikach?

- Jest prawie pewne, że gdyby Zachód bardziej zdecydowanie poparł deklarację niepodległości Litwy, można by uniknąć nie tylko tragedii w Miednikach, ale i tragedii w styczniu pod wieżą telewizyjną w Wilnie, zajęcia Radiokomitetu czy wydarzeń pod Parlamentem. W stosunkach litewsko-sowieckich po ogłoszeniu przez nas niepodległości strona sowiecka tylko udawała, że pro- wadzi negocjacje. Żadnych rozmów nie było. Przedstawiciele sowieccy nie mieli żadnych pełnomocnictw. Markowano spotkania grup technicznych dla przygotowania negocjacji i na tym się wszystko kończyło. Nie podjęto żadnych merytorycznych decyzji.

- Można powiedzieć, że pełnomocnictwa miał OMON.

- Dokładnie tak. To OMON miał pełnomocnictwa do prowadzenia swojej polityki, ale nie miała ona nic wspólnego z dyplomacją. Możliwe, że Pugo wydawał bezpośrednio rozkazy OMON na Litwie i raczej miały one charakter ogólny, strategiczny. Taktykę pozostawiano w rękach bezpośrednich wykonawców. Miała być skuteczna. Zresztą strategię nakreślił sam Gorbaczow: przywrócić prawo sowieckie na Litwie. Taka była jego dyspozycja. Dopiero stając w obliczu efektów swej dyrektywy wahał się, oczekując głównie reakcji Zachodu. Gdyby była ona bardziej zdecydowana, może nie doszłoby do tego wszystkiego.

- Na zakończenie pytanie o Twoją ocenę postawy polskiej dyplomacji wobec półtorarocznej walki Litwy o niezawisłość.

- Bardzo dobrze rozumiem uwarunkowania polskiej polityki wschodniej i przyczyny, dla których była ona tak bardzo powściągliwa.

- To bardzo dyplomatyczna odpowiedź. Dziękuję bardzo za rozmowę.

4 września 1991 r.

Orientacja na prawo 1986-1992