5. Imperium: PUCZ 18 SIERPNIA - KILKA HIPOTEZ (Francoise Thom)

IMPERIUM

__________________________________________________________________________

Françoise Thom

PUCZ 18 SIERPNIA - KILKA HIPOTEZ

Stan wyjątkowy w ZSRS: wojsko i samochody pancerne na ulicach Moskwy 21 sierpnia 1991 r

Nie uszedł niczyjej uwagi absurdalny i niezdarny sposób przeprowadzenia puczu pozostaje tylko wyjaśnienie farsowego charakteru tych wydarzeń. Pierwsze, co przychodzi na myśl, to hipoteza, że państwo sowieckie jest w stadium tak zaawansowanego rozkładu, iż utraciło zdolność dobrego przeprowadzenia operacji z zastosowaniem środków represyjnych. Odłóżmy na bok już utrwalony pogląd, rozpowszechniony przez mass media, według którego opór rosyjskich sił demokratycznych zdeprymował puczystów. Opór był wyjątkowo słaby: nawoływania do strajku generalnego i do niepodporządkowania się zarządzeniom praktycznie nie miały oddźwięku. Przejęcie władzy siłą było łatwe, biorąc pod uwagę stopień zmęczenia i zdesperowania społeczeństwa oraz lekceważenie, z jakim odnosi się ono do "demokratów" - to było widoczne już w kilka godzin po ogłoszeniu "puczu”. Rozlew krwi był możliwy tylko w niektórych republikach. A co do słynnego "nieposłuszeństwa" armii, to po dokładnym prześledzeniu faktów widać, że w tych pogłoskach ogromną rolę odgrywa dezinformacja: 10 czołgów Jewdokimowa, które, jak się mówi, przeszły na stronę Jelcyna, dostało po prostu rozkaz obrony siedziby parlamentu rosyjskiego, co zostało potwierdzone w wywiadzie telewizyjnym Rudzkoja z 26 sierpnia. Na podstawie szczerych wyznań Karpuchina, dowódcy słynnej elitarnej formacji KGB "Alfa", atak na rosyjski parlament nie odbył się, ponieważ... nie wydano takiego rozkazu. Karpuchin został zdymisjonowany po ujawnieniu tych rewelacji (Komsomolskaja Prawda - 24 sierpnia) i zastąpił go M. Gołowatow, który natychmiast rozpowszechnił wersję o niesubordynacji oddziałów KGB. Nie była to wersja ostateczna, niedługo potem bezczynność "Alfy" została wyjaśniona jako brak zgody Kriuczkowa na przelew krwi.

Hipoteza o całkowitej nieskuteczności i nieudolności sowieckich organów represyjnych jest trudna do przyjęcia, zwłaszcza gdy przypomnimy sobie operację wojskową w Baku sprzed zaledwie roku. KGB i armia dysponują wieloma siłami elitarnymi, które nie zostały po prostu wprowadzone do gry. Inny niejasny punkt: dlaczego aresztuje się samego Gorbaczowa, podczas gdy ewidentnie poważna opozycja skupiała się wokół Jelcyna.

Teza o zamachu stanu jest po prostu nie- wiarygodna, natomiast wszystkie te wydarzenia mają swoje wytłumaczenie, gdy traktuje się je jako operację polityczną.

W sierpniu 1991 r. sytuacja w kraju staje się dramatyczna dla sowieckiego kierownictwa politycznego. Gorbaczow nie otrzymał w Londynie oczekiwanych kredytów. Ruina gospodarcza grozi rozpadem państwa. Moskwa po prostu nie ma czasu, by czekać na najbliższy szczyt w Monachium. W polityce wewnętrznej kryzys sięgnął nie tylko pierwszej ekipy partii komunistycznej, starszych aparatczyków, tych "niereformowalnych", przywiązanych do swych dogmatów (od dawna traktowanych zresztą jako kozły ofiarne, aby dać ujście gniewowi ludu), ale co jest bardziej niepokojące, kryzys ten dotyka obecnie drugiej ekipy nomenklatury, "nowych demokratów" jak Sobczak, Popow, Jelcyn), którzy po trochu przejmują władzę pomimo zastrzeżeń Gorbaczowa. To właśnie oni dokonują puczu w sposób łagodny, polega to na eliminowaniu organów ustawodawczych na rzecz będących pod ich kontrolą organów wykonawczych, w których posiwiali w bojach komunistyczni aparatczycy z powodzeniem od nowa się urządzają; jest to droga wskazana przez Gruzina Zwiada Gamsahurdię, który pod pozorem "odpartyjniania" podzielił republikę na prefektury, całkowicie podlegle władzy centralnej. Ta ewolucja zaczyna wywoływać krytykę, zwłaszcza że "nowi demokraci" rozumieją prywatyzację jako podział resztek państwa między swoich. Par1ia jest obecnie krytykowana w obu swych postaciach. Postępowe młode lwy nie cieszą się popularnością w tym samym stopniu, co i starsi aparatczycy, nawet jeśli prasa, prawie całkowicie kontrolowana przez oba nurty, niezupełnie oddaje te nastroje. Unia Demokratyczna, par1ia, która bardzo gwałtownie i z wielką przenikliwością zwalcza "drugą ekipę", w kwietniu została zdelegalizowana, a jej przywódca został uwięziony. W łonie drugiej ekipy, tak jak i w łonie grupy Sojuz, uważa się, że należy poświęcić partię komunistyczną i symbolikę bolszewicką, jeśli cokolwiek chce się uratować. Druga ekipa jest świadoma tego, że Gorbaczow ze swym niezachwianym przywiązaniem do komunizmu jest coraz większą przeszkodą w tej koniecznej ewolucji. Ale jak się pozbyć Gorbaczowa, idola Zachodu, żeby nie stracić pomocy kapitalistów, już i tak zbyt skąpo przyznanej?

"Pucz wojskowy" dawał wymarzoną odpowiedź na to pytanie. Frakcja twardogłowych pierwszej ekipy (tacy jak Pugo, Jazow etc.) od dawna miała ochotę na przejęcie władzy. Druga ekipa widziała w puczu okazję do zastawienia pułapki na nieuleczalnych komunistów i przestraszenia Zachodu, a więc do szybszego przyznania kredytów. Wydaje jej się, że jest na tyle silna, aby zaryzykować awanturę: druga ekipa posiada silną podporę wśród wyższych oficerów (general Moisiejew), jej zwolennicy znajdują się także w KGB. Wie, że skupia w swoich rękach rzeczywistą władzę, pozostaje tylko tego dowieść i przekonać o tym Zachód. Trze- ba było także przekonać Gorbaczowa, bez którego niemożliwe było dokonanie podobnej operacji. Takie są nasze domysły, a oto scenariusz, jaki można sobie wyobrazić, na podstawie rozproszonych faktów, którymi dysponujemy. Jeśli wierzyć słowom Łukianowa, Jelcyn przestraszył Gorbaczowa oświadczając, że po podpisaniu układu federacyjnego zlikwiduje organy Związku Sowieckiego.

Przerażony Gorbaczow mówi sobie, że wszystko jest lepsze niż taka sytuacja i pozwala działać swoim bliskim, doradzając im, aby nie dopuścili do rozlewu krwi. Nieudolność tego puczu i zastosowane półśrodki noszą cechy charakterystyczne I sierpnia dla stylu Gorbaczowowskiego, sabotaż Sztabu Generalnego nie wyjaśnia wszystkiego. Gorbaczow pozwala się uznać za chorego, jednakże widząc, jaki obrót przyjęły sprawy, woli uchodzić za więźnia. Prawdziwi inicjatorzy puczu, druga ekipa kierowana przez Szewardnadze i Jakowlewa, podpierając się ekipą Jelcyna doprowadzają do teatralizacji wydarzeń i maksymalizacji wzrostu napięcia. Otoczenie Jelcyna szerzy systematycznie dezinformację. Najlepszym tego przykładem jest kaczka dziennikarska puszczona przez W. Łysenkę, byłego rektora Wyższej Szkoły Partyjnej, jednego z inicjatorów rozłamu demokratycznego w łonie KPZR w styczniu 1990 r., o opanowaniu przez puczystów arsenału nuklearnego. Ten epizod wskazuje na to, że głównym celem pseudopuczu było przestraszenie Zachodu, aby stał się bardziej szczodry w przyznawaniu kredytów oraz w inwestycjach. Jakie mamy wskazówki pozwalające sądzić, że "demokraci" wiedzieli o przygotowywanym zamachu? Na pewno nie był to przypadek, że Szewardnadze i Jakowlew opuścili partię komunistyczna na kilka dni przed jej zdelegalizowaniem. Na Litwie, jeden z najbardziej wątpliwych z frakcji Brazaukasa, J. Paleckis, oddaje legitymację 16 sierpnia. Paleckis jest silnie związany z Szewardnadze. Zlikwidowanie KPZR wisiało w powietrzu już od dawna, świadczy o tym ustawa o KGB przyjęta w maju tego roku, która nic nie mówi o partii komunistycznej. Pseudopucz stał się okazją do dokonania czystki. Jak się wydaje, jedną z wybitnych osób, które stały się ofiarami puczu, był prezydent Gruzji Gamsahurdia, który bez sprzeciwu podporządkował się rozkazom puczystów i jakoby był uprzedzony o puczu poprzedniego dnia. Powróćmy jednak do toku wydarzeń.

Spiskujący zauważają, że ich akcja jest sabotowana na samej górze i pojmują, że wpadli w pułapkę. To oznacza początek bezładu. Druga ekipa likwidując całkowicie KPZR postanawia unicestwić politycznie Gorbaczowa w opinii Zachodu. Gorbaczow jest zmuszony robić to, co mu każą. Szewardnadze daje mu jasno do zrozumienia, że jeśli będzie się opierał, to prawda o jego roli w puczu zostanie ujawniona. Dzień 21 sierpnia był dniem publicznego upokorzenia Gorbaczowa, dniem zemsty ze strony tych wszystkich, których zdradził. Jest zrozumiałe, że druga ekipa miała zamiar całkowicie pozbyć się Gorbaczowa, ale reakcja Zachodu, gwałtowne poparcie Gorbaczowa przez Busha, zmusiły ją do zmiany strategii i zachowania Gorbaczowa prowizorycznie zneutralizowanego. Można także zrozumieć, że sojusz Gorbaczowa z Jelcynem, i który ujawnił się w kwietniu 1991 r. (sojusz, którego głównymi twórcami byli Chasbułatow i... sam Janajew - zob. wywiad Chasbułatowa w telewizji rosyjskiej, 1 czerwca 1991), lecz wielokrotnie manifestowany dużo wcześniej, sprawił, że pseudopucz był wspólną operacją prowadzoną przez dwóch spiskowców. Jak wytłumaczyć niewiary godny "wyskok" Jelcyna na temat rewizji granic RSFRS, jeśli nie chęcią, by popchnąć republiki do nowego układu federacyjnego strasząc je widmem nowego imperializmu rosyjskie- go? W tym wypadku nastąpiłoby odwrócenie ról: dawniej "zły Gorbaczow" nakłaniał republiki do porozumienia się z "demokratą Jelcynem" i do podpisania układów z Rosją. Dzisiaj to porywczy Jelcyn popycha narody w stronę iluzorycznej gwarancji nowego układu federacyjnego.

A gdzie jesteśmy teraz? KPZR została zlikwidowana, ale władza pozostała w tych samych rękach. Byliśmy świadkami czystki, ale nie rewolucji. Najlepszym odpowiednikiem tego jest sytuacja rumuńska. Los imperium będzie dowodem na prawdę. Ukraina jest testem: czy utrzyma się przy władzy przedstawiciel drugiej ekipy, Krawczuk, czy też jakiś autentyczny niepodległościowiec jak Łukianienko dojdzie do władzy? W większości republik (z wyjątkiem Azji Środkowej i Białorusi) druga ekipa sprawuje władzę. Zobaczymy, jak będzie kwitła retoryka "zjednoczonej przestrzeni gospodarczej" i "wolnych stref gospodarczych".

Wydaje się, że wszystkie instancje ZSRS zostały pochłonięte przez instancje RSFRS. Ale nie chodzi tu o samo ich zniknięcie, lecz raczej o odrodzenie się tych instytucji. Jelcyn nigdy nie ukrywał swoich skłonności imperialnych. Być może tylko dlatego zagrał kartą republik, aby lepiej uporać się ze swoimi przeciwnikami. Mając mocną pozycję może zmienić kierunek, tak jak kiedyś bolszewicy. Nowe państwo rosyjskie będzie szukać źródeł porządku prawnego w dawnej Rosji carskiej: odnajdujemy tam jedną z kluczowych idei drugiej ekipy, zastąpienie granic etnicznych przez wyznaczenie granic administracyjnych. Jasne jest, że obecny flirt z republikami zderzy się z prądem idącym w przeciwnym kierunku. Sobczak i Jelcyn zalecają od dawna system "prefektów" lub "gubernatorów". Ostatnie układy podpisane z Litwą i Ukrainą są bardzo pouczające. Układ z Ukrainą stanowi rdzeń przyszłego zmodernizowanego imperium: jak czytamy w układzie, dąży się do "stworzenia prowizorycznych struktur między zainteresowanymi państwami, z udziałem państw członkowskich dawnego Związku Sowieckiego I niezależnie od ich obecnego statusu...".

Inaczej mówiąc, niepodległość przyznana krajom bałtyckim jest uznana za tymczasową. Moskwa ma nadzieję, że połączą się one wkrótce w "struktury międzypaństwowe", w "system wspólnego bezpieczeństwa" już obecny w układzie z Ukrainą propagowane przez drugą ekipę.

Dysponujemy więc całą serią testów pozwalających zmierzyć rzeczywisty zasięg zmian przeprowadzanych w ZSRS: polityka imperialna (szczególnie dotycząca Ukrainy); los KGB (Czy zobaczymy prawdziwą reorganizację, czy tylko zmianę etykiety? Czy ustawa z maja 1991 r. zostanie unieważniona? Czy agenci wpływów sowieckich w zachodnich rządach zostaną zdemaskowani?); losy regionu Kaliningradu (czy zostanie zdemilitaryzowany?); los KPZR (czy pojawi się na nowo w formie partii socjaldemokratycznej? Nie odpowiadałoby to w żadnym stopniu wewnętrznym oczekiwaniom, ponieważ wszystko, co przypomina socjalizm z bliska lub z daleka, zostało zhańbione i całkowicie zdyskredytowane w oczach społeczeństwa. Utworzenie takiej partii wskazywałoby na chęć działania na międzynarodowej scenie); polityka wojskowa (czy będzie w niej rzeczywista ewolucja w stronę doktryny defensywnej?); rodzaj prywatyzacji (czy będzie to prywatyzacja nomenklaturowa?); opcje polityczne (czy zostanie wybrane zgromadzenie ustawodawcze pozwalające wprowadzić nowych ludzi, nie wywodzących się z obozu komunistycznego? Czy Jelcyn będzie tolerował autentyczną opozycję?).

Dlaczego Gorbaczowa zostawiono po zakończeniu wydarzeń, podczas gdy wszystko składało się na to, żeby odszedł? Można wysunąć trzy hipotezy:

- Gorbaczow jest potrzebny do prowadzenia rozmów z Zachodem, szczególnie po to, by uzyskać kredyty. Jelcyn jest źle widziany za granicą i tu, jak się wydaje, nastąpił podział ról;

- za dużo polityków zachodnich zainwestowało w Gorbaczowa, zbyt ostre potępienie go uderzyłoby w nich i postawiłoby ich w trudnej sytuacji wobec swych wyborców. Sowieci nie są zainteresowani zmianą ekip rządzących na Zachodzie biorąc pod uwagę wszystkie wysiłki, jakie podejmują, aby przekonać każdą z nich do swojej sprawy;

- Jelcyn nie chce całkowitej likwidacji instytucji federacyjnych i nie chce całkowitej identyfikacji Rosji z ZSRS. Osłabiony i uległy Gorbaczow może być mu bardzo użyteczny, być może po to, aby grać rolę "konserwatysty" z urzędu, jak kiedyś Ligaczow.

Tezę o prowokacji potwierdza ogromna liczba niepokojących faktów. Dowiadujemy się na przykład, że Jelcyn 19 sierpnia znalazł się w Swierdłowsku, skąd wysyłał informacje na cały ZSRS. Otóż chodzi tu o region wojskowy znajdujący się pod dowództwem słynnego generała Makaszowa, "supersokoła”: dlaczego ten nie przerwał łączności? Aresztowania Bołdina dokonał niejaki Stolarow, dawniej kierujący sekcją kontroli Rosyjskiej Partii Komunistycznej, wielki przyjaciel Rudzkoja. Obecnie Stolarow został mianowany kierownikiem działu kadr KGB ZSRS. Wielu oficerów GRU brało udział w obronie parlamentu rosyjskiego, najważniejszy z nich to generał Kobec, który służył w jednostkach GRU w Mongolii i na Dalekim Wschodzie (Komsomolska ja Prawda z 29 sierpnia 1991 r.). Nowy minister spraw zagranicznych Pankin jest generałem KGB wyspecjalizowanym w dezinformacji.

Jednym słowem, mamy wrażenie, że wszystko zostało w rodzinie, a raczej, że obejrzeliśmy spektakl, w którym aktorzy zagrali role wrogów, po czym spotkali się znowu za kulisami jako wielcy przyjaciele.

Sierpień 1991 r.

Tłum. N. Ł.

Autor publikacji
Orientacja na prawo 1986-1992