16. Takie same, tacy sami, Gra w Chińczyka

TAKIE SAME, TACY SAMI

W numerze bożonarodzeniowym "Życia Gospodarczego" ukazał się wściekły pamflet na polskich kapitalistów, napisany przez towarzyszki redaktorowe Anny, Turską i Wieczorkowską. Treść nie jest zbyt ciekawa, ot, socjologizująca agipropa lewacka. Niemniej warto zwrócić uwagę na drobny szczegół: towarzyszki redaktorowe zaglądają pod spódnice żonom (narzeczonym, kochankom, nałożnicom itp.) burżujów i z nieukrywaną zgrozą i świętym oburzeniem konstatują, iż te kobiety noszą jedwabną bieliznę. Po czym z żalem piszą, że wierszówka za ten artykuł wystarczy im tylko na jeden komplet jedwabnej bielizny (do użytku kolektywnego?).

Ech, łza się w oku kręci, socjalistki zawsze takie same, socjaliści zawsze tacy sami. Już niegdyś potępiano Stroganowów za wystawne życie, po cichu marząc o ich pałacach... Jak się takie marzenia zmaterializowały - wiemy aż za dobrze. Zawiść jest ukrytym motorem historii, a przynajmniej dziejów socjalizmu.

A poważnie - liczy się nie to, co i ile konsumuje klasa średnia, lecz ile i jak inwestuje.

(jabbi)

'"

GRA W CHIŃCZYKA

Pan prezydent Lech Wałęsa otrzymał zaproszenie do złożenia oficjalnej wizyty w Republice Chińskiej. Skorzystanie z zaproszenia jej prezydenta, p. Li Teng-huei, jest równoznaczne z zerwaniem stosunków z Chińską Republiką Ludową. Czy warto? Nie, jeżeli chcemy być nadal nacinani na "towarach bandyckich", to kochajmy nadal Chiny zza bambusowej kurtyny. Tak, jeżeli chcemy dopływu pokaźnych kapitałów z Tajwanu, to zerwijmy wreszcie z Chinami komunistycznymi. I nie bójmy się jankesowskiego ambasadora w Pekinie, Jimmy 'ego Lilley' a, któremu nie w smak otwarcie Warszawy na Tajpei.

Wielu Chińczyków z Hongkongu i Makau obawia się, że po wchłonięciu ich miniaturowych rajów przez Chińską Republikę Ludową długo nie pożyją, a jeśli już, to jako katorżnicy w Turkiestanie Wschodnim (Sinkiangu-Ujgurze). Oni też znają stare, polskie przysłowie z lat wojny stanowej: "Wierz komuchom, wierz, a będziesz kamienie gryzł". Sądzę, że warto zapewnić im obywatelstwo polskie i prawo do osiedlenia się w naszym kraju, a odwdzięczą się własnym kapitałem, pomysłowością i pracą. W naszym interesie leży, by Hongkong przeniósł się nad Wisłę, a ambasador chiński przywiózł swoje listy uwierzytelniające z Tajpei, a nie z Pekinu.

A tymczasem dobrze byłoby, by pani Danuta Wałęsowa naszykowała mężowi podróżny neseser i dała całusa na drogę do Chin nieludowych (zamiast do nieludzkich).

(jabbi)

Autor publikacji
Orientacja na prawo 1986-1992