13. Przed powstaniem LDP"N" (Dariusz Cecuda)

Z DZIEJÓW LDP”N”

_______________________________________________________________

Na łamach Onp będziemy chcieli prezentować naszym Czytelnikom próby historycznego opracowania dziejów ponad 40-letniej walki Polaków z komunizmem. Cykl takich publikacji historycznych otwieramy tekstem poświęconym miesięcznikowi "Niepodleglość" - pismu i środowisku, z którego wyrosła także Liberalno-Demokratyczna Partia "Niepodleglość".

Red.

DARIUSZ CECUDA

przed powołaniem LDP”N”

W styczniu 1982 roku ukazał się pierwszy numer podziemnego pisma o nazwie „NIEPODLEGŁOŚĆ” który został przygotowany na przełomie grudnia 1981 r. i stycznia 1982 r. Założycielem i współredaktorem miesięcznika był Józef Darski - współuczestniczył on także w powstawaniu innych periodyków: OBOZU i FAKTÓW.

Cele, jakie postawiła sobie redakcja pisma, Darski scharakteryzował następująco: "Pismo (...) postawiło sobie za zadanie polityzację opozycji. Uważaliśmy bowiem i nadal jesteśmy zdania, iż opozycja społeczna już nie wystarcza, jeśli mamy skutecznie zwalczać komunizm (...). Wydawanie pisma nie było celem samym w sobie, lecz miało pomóc nam w skrystalizowaniu się naszej wizji Wolnej Polski i wiodącej doń drogi oraz w przedstawieniu naszym potencjalnym zwolennikom spójnego programu".

Redakcja „NIEPODLEGŁOŚCI” już w pierwszych numerach zdecydowanie odcięła się od konspiracyjnych struktur "Solidarności", a po powstaniu Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej (TKK) często krytykowała linię programową Komisji i podporządkowanych jej organizacji. Równolegle jednak publikowano artykuły o charakterze programowym oraz polemizowano ze zgłaszanymi ówcześnie koncepcjami oporu. Włączając się w szeroki nurt dyskusji na temat "państwo podziemne czy społeczeństwo podziemne" publicystyka miesięcznika dążyła do wykazania, że o ile słuszny był cel w wersji "państwa podziemnego" o tyle nie powinien być ujmowany jako cząstkowy na tym etapie walki z komunizmem. Zdaniem „NIEPODLEGŁOŚCI” miał on być przede wszystkim długofalowy i realizowany po uprzednim utworzeniu instytucji politycznych. Dostrzegając złożoność problematyki funkcjonowania opozycji w odmiennych niż przed 13 grudnia 1981 roku warunkach wskazywano na potrzebę etapowego likwidowania komunizmu. "Powiedzmy w skrócie: aby przejąć władzę - wcześniej musi być system dwuwładzy, wcześniej - istnieć przynajmniej w formie zalążkowej, struktura władzy alternatywnej wobec komunistycznego państwa, wcześniej - system polityczny partii niepodległościowych, wcześniej- wyodrębnianie się z opozycji ugodowej nurtu niepodległościowego i ukształtowanie się partii politycznych, tzn. niepodległościowcy muszą zdobyć również świadomość, że dążą do czegoś innego niż Kościół, KIK-i, Wałąsa i TKK, wcześniej - musi być dyskusja polityczna, spór o ideę, o Polskę. I wciąż jesteśmy w tym punkcie, a raczej przed nim".

Taka konstatacja była również zgodna z publicystyką polityczną, podejmowaną przez środowisko „NIEPODLEGŁOŚCI” z dążeniami do kształtowania świadomości celu walki z komunizmem.

W ramach ogólnoopozycyjnej dyskusji programowej, toczonej w okresie zimowo-wiosennym w 1982 roku, temat ten przewijał się przez łamy miesięcznika. Widoczna jest ostra krytyka przedstawianych założeń, czasami złośliwość. Jednocześnie przedstawiano własne założenia, także pozostające in statu nascendi. Blok propozycji programowych - zgłaszanych przez całą opozycję - został podporządkowany trzem kryteriom: celu ruchu demokratycznego, jego organizacji oraz proponowanym metodom walki. Kompozycja ta obejmowała zarówno elementy zbieżne z poglądami "N" jak i przeciwstawne.

Twierdząc, że "mianem ruchu demokratycznego określamy wszystkie organizacje, instytucje i grupy wypowiadające się za wprowadzeniem w Polsce demokracji parlamentarnej" podkreś- lano, że - jeżeli chodzi o cel zasadniczy: niepodległość - ist- nieją dwa przeciwstawne programy. Pierwszy z nich dąży do zawarcia trwałego porozumienia z władzami okupacyjnymi. Do jego przedstawicieli redakcja zaliczyła Zbigniewa Romaszews- kiego, Zbigniewa Bujaka, Wiktora Kulerskiego, a także Radę Społeczną przy Episkopacie.

Z kolei druga propozycja programowa zakładała, iż celem podejmowanych działań powinno być obalenie ustroju komunIs- tycznego drogą likwidacji władz okupacyjnych. W tym obszarze wyróżniono teorię Jacka Kuronia oraz ujęto własne postulaty.

Koncepcja grupy pisma NIEPODLEGŁOŚĆ zakładała, że "Nie

można przywrócić elementarnych swobód obywatelskich, nie obalając grudniowej dyktatury. To właśnie 13 grudnia przekreś- lono szansę zawarcia porozumienia narodowego. Należy oczy- wiście dążyć do zawarcia porozumienia narodowego, ale praw- dziwego, tzn. łączącego wszystkie grupy i organizacje demo- kratyczne". Kuroń, niejako tradycyjnie, zajął stanowisko dualis- tyczne. I tak twierdził, że ludzie ZSRS nie chcieli kompromisu, co doprowadziło do grudnia, ale z drugiej strony utrzymywanie okupacji przy stale rosnącym oporze jest politycznym - i nie tylko - samobójstwem. Dlatego istnieje duże ryzyko pode- jmowania próby zawarcia ugody. Inaczej mówiąc - albo należy dążyć do obalenia władzy, albo do kompromisu. "A zatem Kuroń nie wyklucza, iż ruch oporu może być stroną kompromisu z rodzimymi komunistami (choć nie jest to cel), bądź stroną układającą się z ZSRR bezpośrednio po przejęciu władzy".

Redakcja miesięcznika politycznego NIEPODLEGŁOŚĆ pod- czas dyskusji nad tymi propozycjami podkreślała między innymi, że na tym etapie (1982 rok- podkr. OC) najmniej prawdopodobne jest rozwiązanie polityczne. Dlatego uważano, iż wyłonienie się ośrodka władzy "wiarygodnego dla ZSRS" oznacza taką władzę, która zagwarantuje kolonialny status PRL, a więc całkowite skrępowanie wolności w Polsce. Jednocześnie pytano, gdzie tu miejsce na konstruktywny dialog, podkreślając zarazem, że Rosja może się zgodzić tylko na takie porozumienie, które po okresie przejściowej demokracji (por. np. lata 1956, 1980-1981) zapewni powrót do pełnego zniewolenia. Przesłankę tę uzupełniano na- stępnie rozważaniami na temat realnego programu, mogącego się urzeczywistnić. Miał on - w opinii NIEPODLEGŁOŚCI- dwie wersje: całkowite podporządkowanie się władzy lub też jej obalenie. "Jakiekolwiek porozumienie bez gwarancji będzie nato-

I miast kapitulacją i rozbrojeniem demokracji polskiej własnymi rękami społeczeństwa. Możliwe również, że Wrona zagrożona

1 rozruchami wypuści z więzienia ugodowych polityków (będą mieli I czyste ręce, bo siedzieli) i zawrze z nimi porozumienie, by zyskać

na czasie. Póżniej gdy wrócimy do domów i pracy ubecja wyrówna rachunki (por. mordy w Szczecinie po 1971 r.). Pamiętajmy, że w razie takiego rozwoju sytuacji nie wolno wierzyć komunistom

i naszym politykom, pod żadnym pozorem nie ujawniać się, lecz

w podziemiu kontynuować walkę polityczną aż do odzyskania pełnej niepodległości".

Omawiając metody walki, dość ostro skrytykowano wizje Z. Bujaka oraz W. Kulerskiego. Wychodząc z odmiennych prze- słanek grupa pisma "N" uznała, że najskuteczniejszą metodą jest stosowanie jak najostrzejszych i najdotkliwszych z punktu widzenia władz metod walki z komunistami. Towarzyszyć temu miało wysuwanie żądań, możliwych do akceptacji przez partię. Przyjęcie takiego założenia wynikało z przeświadczenia, że na siłę trzeba odpowiedzieć siłą, bowiem tylko przed nią ustępuje przeciwnik. Terenem konfrontacji miały więc być zakłady pracy na czele z Tajnymi Komisjami Zakładowymi. NIEPODLEGŁOŚĆ przypisywała także istotne znaczenie utworzeniu ogólnokrajo- wej sieci informacyjnej, będącej odpowiednikiem Polskiej Agen-

, cji Telegraficznej (PAT). Postulowano też powołanie specjalnych grup samoobrony, aby poprzez to nadać większy sens samym

demonstracjom. Posługując się terminologią Kuronia - za

punkt zerowy "zbiorowego zorganizowanego wystąpienia" i "równoczesnego uderzenia na wszystkie ośrodki władzy" przyjęto ,,(...) strajk generalny połączony z obroną zakładów (a

więc przygotowania do niej trzeba podjąć już teraz) i ewentual- nymi demonstracjami ulicznymi typu 3 Maja, ale ZORGANIZO- WANYMI. W przeciwnym wypadku dojdzie do złamania strajku

siłą. (...) I pamiętajmy, im gorzej będziemy zorganizowani, tym

więcej ofiar pociągnie za sobą nasza walka". W lipcu 1982 roku środowisko pisma NIEPODLEGŁOŚĆ prze- prowadziło ponownie analizę dotyczącą dyskusji programo- wych, w dalszym ciągu toczonych na łamach pism podziemnych. Podobnie jak poprzednio wyszczególniono problemy o decyzyj- nym charakterze. Za pierwszy uznano postulatyzację czyli wskazywanie celów walki. W tym obszarze "N" notuje już dużą

zgodność i jednolitość. Wśród nich wymieniano: narodową

niezawisłość, niepodległą strukturę państwową, demokratyza- cję, swobody obywatelskie. Różnice pojawiały się w procesie realizacji poszczególnych założeń. Redakcja przyjęła stanowis- ko, zgodnie z którym nie ma nic za darmo i "już teraz należy myśleć o przyszłej konstytucji, rozważać dalsze prawa, przyszłą ekonomikę. Już teraz należy je tworzyć i dyskutować o nich. (...) Element ten, jeśli zacznie być odczuwany w umysłach nas wszystkich, skonkretyzuje cele, wzmoże poczucie narodowej tożsamości i podniesie poziom kultury politycznego myślenia. Z naszą obecną świadomością polityczną jesteśmy niestety w końcu XVIII wieku".

W drugim punkcie analizy podjęto tematykę optymalizacji czyli osiągnięcia celu. Tutaj obserwowano z kolei znaczne rozbieżno- ści - od typu "nic nie robić, a samo się rozleci" do "rżnąć ich już teraz". Z całej gamy propozycji NIEPODLEGŁOŚĆ opowiedziała się zdecydowanie ,,(...) za podziemnym państwem i parlamentem, partiami politycznymi, armią podziemną, podziemnymi finansami, oświatą, służbą zdrowia, wywiadem, koniecznymi organlzacjami służb pomocniczych. To podziemne państwo - jedyna zwarta organizacja do walki na teraz i do pracy na potem - musi być zdolne do pokonania przeciwnika w momencie jego największej

słabości, w chwili dołka kryzysowego, braku poparcia zagranicy I

i jego największego wewnętrznego rozbicia". Realizacja czyli wskazywanie sposobów osiągnięcia zalożo- ~ nego celu. Praktycznie krytykowano wszystko, twierdząc, że ten: aspekt został pominięty. W argumentacji widoczne jest przeko- j nanie o braku ludzi do konspiracyjnej pracy, stanowiącej pod- I stawę wszelkiej działalności. Był to również niewypowiedziany' zarzut dotyczący słabego przygotowania do funkcjonowania I w warunkach nieJegalnych. ,

Perspektywa czasowa, choć nadal nie w pełni wystarczająca, I pozwala na stwierdzenie, że w środowisku NIEPODLEGŁOŚCI ( - niezależnie od postępującej krystalizacji ideowo-programo-

wej - panowało przekonanie, iż każda forma strajku, jako -

metody walki z komunistami, jest przydatna. Stąd wywodziła się,

choć nie wyrażana explicite - aprobata dla tej platformy postępowania, uznanej w sensie straszaka na władzę, narzędzia porażki lub przejmowania władzy. Równocześnie jednak pub- licystyka miesięcznika kładła nacisk na istnienie społecznej organizacji. Rozważając koncepcję strajku generalnego, szcze- gólnie akcentowano, iż nie może on i nie powinien - przybrać formy powstania zbrojnego, ponieważ z góry byłby skazany na klęskę z uwagi na lepiej przygotowane siły drugiej strony. Negowano również tzw. koncepcję grudniową, gdzie jedyną bronią były pieśni religijne. Zdaniem "N" pojedyncze wystąpie- nia, jak to miało miejsce np. w kopalni "Wujek", potwierdzają tę tezę. Dlatego też strajk generalny - przekonywano - powinien mieć charakter pośredni pomiędzy zwykłą walką strajkową a rozruchami murzyńskimi w Ameryce.

Z dotychczasowych rozważań wynika wniosek, że grupa pisma NIEPODLEGŁOŚĆ jednoznacznie opowiadała się za stwo- rzeniem silnej organizacji, ale nie jednej dla wszyst~ich. Przy okazji dyskusji o strajku generalnym uznano, że "Warunkiem wstępnym jest stworzenie ogólnokrajowej, opartej na federacji organizacji, pełniącej w praktyce funkcję Polskiego Państwa Podziemnego. Nazwa jest tu sprawą obojętną, chodzi bowiem o powołanie na tyle jednolitej struktury organizacyjnej, by mogła przygotować i kierować strajkiem, a więc musimy do końca przeprowadzić akcję scaleniową wśród związków powstałych na bazie rozbitej Solidarności" (- podkr. DC.)

W powyższym cytacie jest mowa o związkach - to sfor- mułowanie jest szczególnie ważne, było ono bowiem odnoszone do wszystkich grup bez programu politycznego (a więc bez różnic ideologicznych) ze słabo określonym celem działalności.

, Organizacje o bardziej skonkretyzowanych poglądach powinny utworzyć najpierw regionalną, a następnie Krajową Reprezenta- cję Polityczną (KRP). Tak więc w optyce pisma pozostawały dwie struktury - a nie wyłącznie jedna.

Pierwszą z nich określano jako związkowo-państwową ,,(...)

obejmującą cały kraj, wszystkich przeciwników władz okupacyj- nych, od kapeenowców do zwolenników Kuronia". Druga- mia- ła być partyjno-polityczną, której główną domeną pozostawałaby akcja wydawnicza.

Niezależnie od włączenia się w ogólnokrajowy nurt dyskusji programowej, na łamach "N" publikowano artykuły o charak- terze programowym. Ich wspólną myślą było przeświadczenie o braku możliwości powrotu do sytuacji sprzed 13 grudnia 1981 roku oraz o nierealności i bezcelowości ugody z partią komunis- tyczną. W wielu szkicach wskazywano, że dopiero obalenie komunizmu i wywalczenie niepodległości stworzy sytuację, w której możliwe będzie zbudowanie wolnej i demokratycznej Rzeczypospolitej Polskiej. Osiągnięcie tego celu widziano w plu- ralistycznym podziemiu, kierowanym przez przedstawicieli zjed- noczonej opozycji - w tym również reprezentantów odłamu związkowo-ugodowego.

Ożywiona działalność redaktorów pisma, poszukiwanie od- powiedniej formuły programowej, ostra i bezpardonowa krytyka, odrzucanie mitu autorytetów przyniosły wkrótce efekty w postaci - ogólnych bardzo - założeń programowych i licznych listów do redakcji, w których polemizowano z tezami NIEPODLEGŁO- ŚCI. "Na początku mieliśmy ogromne trudności - wspomina jeden z redaktorów - bo nikt nie chciał się podjąć drukowania pisma zawierającego takie poglądy i na tak niskim poziomie. Wielu zasłużonych dla wydawnictw niezależnych twierdziło, że szkoda papieru, że trzeba wydawać pisma dla 'Solidarności'. (...) przez pierwsze pół roku nasze pismo było systematycznie

I bojkotowane i nikt nie raczył podjąć z nami dyskusji. Naszym ! celem było zainicjowanie dyskusji politycznej".

Dokończenie na s. 32

31

W czasie analizy zarówno listy do, jak i od redakcji uderza - nieraz świadomie podkreślana przez NIEPODLEGŁOŚĆ - zgodność niektórych opinii czy ocen przedstawianych przez adwersarzy z propozycjami pisma. P,zykładowo w polemice z Dawidem Warszawskim (dotyczącej jego artykułu "Krajobraz przed bitwą" - KOS) wykazano zasadniczą zbieżność tak w deklaracji celów, jak i w spostrzeżeniach na temat władzy, "Solidarności", budowy państwa podziemnego, akcentując wszakże różnice w kwestiach organizacyjnych. Warto także zwrócić uwagę, że niektóre propozycje dotyczące koncepcji programowych "N" zostały uwzględnione przez redakcję w póź- nej głoszonych wersjach programowych.

Surowość ocen innych organizacji i przedstawianych przez nie rozwiązań nie były wyłącznie jednostronne. Tę samą skalę redakcja stawiała również sobie. "Musimy przyznać - pisano - że nasza roczna działalność zakończyła się klęską polityczną - nie udało się nam wywrzeć żadnego wpływu na politykę podziemia ani na zmianę nastawienia rodaków w kierunku akceptacji poczynań politycznych. Po roku znajdujemy się w punk- cie wyjścia, choć tu i ówdzie zamieszcza ne są czasem poglądy zbieżne z naszymi". Inaczej mówiąc można stwierdzić, że ta ocena dotyczy skuteczności indoktrynacji politycznej, stosowanej przez pismo, nie zależy wyłącznie od propagowanych zasad lecz także od przyjętych metod oddziaływania. "Zasady mogą być słuszne lub błędne - stanowi to różnicę niewielką lub żadną, jeżeli indoktrynacja prowadzona jest w sposób właściwy i w od- powiednim stanie wyczerpania czerwonego, będzie skuteczna".

Środowisko NIEPODLEGŁOŚCI, późniejsza liberalno-Demo- kratyczna Partia "Niepodległość" oraz "Niepodległość" Organi- zacja Liberalnych Demokratów, należy do tych struktur, które - ukształtowane w okresie obowiązywania stanu wojennego - określa się mianem niesolidarnościowych. Podejmowana działalność nie była - i nie jest - ani wypadkową dążeń i nadziei związanych z reaktywowaniem "Solidarności", ani też nie odwołuje się do "S" jako symbolu, odzwierciedlającego tak postawy, jak i marzenia społeczeństwa polskiego (albo przynaj- mniej jego znacznej części). "N" uznaje poza tym, rzecz jasna, rangę symbolu w ruchu społecznym w sensie środka komunika- cji, czynnika integrującego i - w pewnych okolicznościach - mobilizującego do podejmowania określonych działań oraz skrótu myślowego danej ideologii i celów ruchu.

Nie negując potrzeby istnienia "Solidarności" jako symbolu (także mitu), wywołującego przewidywane skojarzenia, ani jako sensu stricto organizacji związkowej, redakcja miesięcznika przenosiła jednak zasadniczy ciężar na obszar świadomości społecznej. Przyjmowano przy tym proste założenie, różnicujące bunt od rewolucji. "Bunt polega na proteście przeciwko władzy i w zasadzie nie żąda niczego poza cofnięciem decyzji, które się stały jego przyczyną. (...) Rewolucję od buntu różnić muszą w naszej sytuacji zasadniczo trzy elementy: 1. świadomość uczestników rewolucji (...) 2. przywództwo polityczne zdolne pokierować walką (...) 3. charakter toczonej walki (...)". Przesłanka ta z kolei prowadzi do konkluzji o konieczności podejmowania działań na trzech poziomach:

- najwyższym, czyli budowaniu lub tworzeniu tajnych organizacji kadrowych oraz ich szkoleniu;

- średnim, obejmującym niezależne organizacje społeczne, "Solidarność", struktury kulturalne, środowiskowe, celowe;

- najniższym, sprowadzającym się do edukacji politycznej całego społeczeństwa, między innymi poprzez kształtowanie świadomości poszczególnych uczestników walki.

Powyższe stanowisko prowadzi bezpośrednio do konstatacji, zgodnie z którą słabość organizacyjna podziemia politycznego w PRL nie stanowi przyczyny - bezpośredniej oczywiście - porażki, bowiem jest ona wtórna w stosunku do niedojrzałości oraz połowiczności podejmowanych działań politycznych oraz konstruowanych koncepcji programowych. Wynika stąd potrzeba podejmowania przez nurt niepodległościowy polskiej opozycji:

a) pracy pozytywistycznej (tzn. realizowania najwyższego poziomu) czyli pracy od podstaw, a więc ciągłego oddziaływania na świadomość, tak zbiorową, jak i pojedynczego obywatela. Pozwoli to między innymi na ugruntowanie przekonania o braku "niepodległości Polski. Zawarta w tym jest krytyka tezy J. Kuronia, twierdzącego, iż ciągłe mówienie o tym jest formą usprawiedliwiania marazmu. Przenosząc tę tezę na grunt opozycji solidarnościowej można równie dobrze przyjąć, że stałe domaganie się przywrócenia prawa do legalnej działalności "Solidarności" było niczym innym jak właśnie oznaką marazmu i bezładu organizacyjnego. Warto w tym kontekście przytoczyć pogląd T. Litwina z warszawskiej WOLI. Jego zdaniem "różnie można o niepodległości myśleć, różnych słów przy tym używać. Słowa w polityce odgrywają rolę istotną, ale nie należy zbytnio ich rangi przeceniać. Toteż, jeśli wyłącznie na podstawie słownych deklaracji oceniać mamy pomysły polityczne rodzące się w obrębie opozycji, grozi nam spojrzenie nerwicowca i amatora".

b) pracy organizacyjnej na trzech poziomach:

- odpowiedniego zorganizowania struktur niepodległościowych w pionie i poziomie;

- integracji poszczególnych ugrupowań;

- nawiązania przez opozycję niepodległościową kontaktów z działaczami tegoż nurtu na emigracji.

„NIEPODLEGŁOŚĆ” zarówno jako pismo, jak i partia - uwzględniając jej start od momentu wprowadzenia stanu wojennego a więc brak dorobku opozycyjnego przed 13 grudnia 1981 - w skomplikowanej mozaice polskiej opozycji politycznej jawi się jako jedna z nielicznych struktur pod względem zwartości poglądów oraz konsekwencji w ich głoszeniu, sformowania przejrzystej optyki ideologiczno-programowej, intelektualnego poziomu przedstawianych propozycji i koncepcji. Uzasadniony jest zatem wniosek, że myśl „NIEPODLEGŁOŚCI” stanowiła jedno z ważniejszych ogniw krystalizowania obozu niepodległościowego oraz prób jego integracji. Zgadzając się z poglądem Isaaka Berlina, iż celem walki o wolność jest wolność dnia dzisiejszego, można przyjąć, iż podstawowym zadaniem niepodległościowego odłamu opozycji jest - i było - ,,(...) koncepcyjne i organizacyjne przygotowanie się do decydującego momentu, wypracowania alternatywnej idei państwowości, zasad ekonomicznej organizacji i ładu społecznego". Nie może więc być ona - z samej zasady - ruchem populistycznym, ale wyłącznie elitarnym, kadrowym.

Dla "N" najważniejsza była triada: NIEPODLEGŁOŚĆ, WOLNOŚĆ i DEMOKRACJA. Najważniejsze jest oczywiście pierwsze określenie, bowiem dopiero z niego może wynikać faktyczna wolność, a następnie demokracja. Istotną przeszkodą w osiągnięciu tak sprecyzowanego celu jest oparty na totalitarnej ideologii, ustrój komunistyczny. Dlatego też twierdzi się, iż istnienie komunizmu oraz walka o cząstkowe reformy pozostawia bez zmiany samą istotę systemu, którego dalsze trwanie może doprowadzić do biologicznego, narodowego oraz moralnego zlikwidowania Polaków.

Wszystkie cytaty pochodzą z publicystyki politycznej miesięcznika ,.Niepodległość"

Autor publikacji
Orientacja na prawo 1986-1992