13. NASZE LEKTURY: Przeciw fałszowi i obłudzie

NASZE LEKTURY

________________________________________________________________

TOMASZ MORAWSKI

PRZECIW FAŁSZOWI I OBŁUDZIE

Contra 4 PRZECIW "FILOZOFII" TADEUSZA MAZOWIECKIEGO

Zawsze z wielką radością i uwagą witamy pojawienie się kolejnego numeru "Contry". Antykomunistyczne pismo polityczne (jak brzmi jego podtytuł) redagowane i wydawane przez naszych kolegów z Liberalno-Demokratycznej Partii "Niepodległość" jest bowiem jednym z ciekawszych na polskim rynku wydawniczym. Bynajmniej nie prze- mawia tu przeze mnie kumoterstwo lecz realna ocena zawartości kolejnych numerów "Contry". Na dobrą sprawę trudno znaleźć w Polsce pismo o podobnej formule. Jest to jedyny w swoim rodzaju periodyk łączący w sobie cechy typowego pisma politycznego ze zjadliwą satyrą polityczną. Szyderstwo i celny dowcip są jedną z najmocniejszych broni "Contry" a jednocześnie czymś zupełnie nowym i niespotykanym wśród innych (nie da się ukryć, często dość monotonnych w swej powadze) pism politycznych.

Ukazująca się do tej pory w podziemiu "Contra"pojawiła się właśnie na "powierzchni", przez co - mam nadzieję - jej zasięg oddziaływania znacznie się powiększy. A bardzo na to zasługuje. Bezkompromisowość w zwalczaniu komunizmu i jego wszelkiego rodzaju pozostałości jest czymś raczej rzadko spotykanym w dzisiejszym świecie kompromisów i obłudy. A "Contra" właśnie taka jest: bezkompromisowa, zdecydowana, nie cofająca się przed nazwaniem rzeczy po imieniu, czy przed "szarganiem" uznanych autorytetów.

Niedawno na rynku pojawił się nowy (4/90) numer pisma. Potwierdza on to wszystko co napisałem wyżej. Na 208 stronach (imponująca objętość za jedyne 10 tysięcy zł.!) "Contra" zwalcza i demaskuje przeciwników czyniąc to często z dużą dozą humoru. Długi - niestety - cykl wydawniczy sprawił, że niektóre z zamieszczonych w "Contrze" artykułów z lekka straciły na swej aktualności. Jednak jako całość, numer zamknięty w końcu października pozostaje nadal bardzo na czasie. Wprawdzie ugrupowania polityczne skupione wokół premiera Mazowieckiego poniosły w wyborach prezydenckich totalną klęskę, to jednak ich przegrana nic a nic nie zmienia negatywnego obrazu kilkunastu miesięcy, kiedy były one u władzy. Zespół redakcyjny "Contry" w omawianym numerze nie wahał się przed krytyką poczynań rządu, ROAD i FPD.

Większość artykułów w nim zamieszczonych koncentruje się na walce politycznej z wyżej wymienionymi ugrupowaniami. Można nawet sformułować rodzaj zarzutu wobec redakcji, że tych tekstów skupiających się tylko i wyłącznie na krytyce Mazowieckiego i spółki jest zbyt wiele, co przy czytaniu pisma o tak dużej objętości sprawić może wrażenie pewnej monotematyczności. Jednak to zachwianie pewnych proporcji jest doskonale zrozumiałe. W sytuacji bowiem gdy większość mass-mediów pozostaje pod kontrolą sił popierających rząd Mazowieckiego, gdy krytyka jego poczynań nie była w związku z tym zbyt powszechna a jednocześnie wyraźnie widać, że "nasz" rząd i jego poplecznicy są główną siłą blokującą wprowadzenie w Polsce prawdziwej demokracji i uzyskanie przez nasz kraj pełnej suwerenności, nie może dziwić tak duża liczba tekstów krytykujących taki stan rzeczy. Raczej ich ilość budzić może smutną refleksję, iż rząd, który miał przed sobą tak dużą szansę rzeczywistej naprawy Polski, tak bardzo ją zmarnował i zasłużył sobie na tak głęboką krytykę.

Czwarty numer "Contry" dzieli się na kilka działów tematycznych zawierających pokaźną liczbę krótszych i dłuższych artykułów. Są to: "Contra przedwyborcza", "Niepodległość", "Trzy pytania Contry", "Demokracja", "Temat", "Świat", "Dzisiejsza Polska, "Gospodarka rynkowa", "Archiwum historyczne", "Media" oraz "Curiosa-varia". Już te tytuły dają wyobrażenie o zawartości pisma. Nie pomija ono praktycznie żadnej dziedziny życia politycznego. Pismo jest przeciw tym wszystkim siłom, które pod maskami obłudy, kryją prawdziwą twarz ludzi pragnących trwale zmonopolizować polską scenę polityczną.

To nie przeczulenie i obsesja (jak skłonni są twierdzić przeciwnicy) każe autorom "Contry" dostrzegać w postępowaniu ugrupowań lewicowych spod znaku ROAD i sprzymierzonej z nimi prawicy koncesjonowanej ministra Halla zagrożenie dla rozwoju polskiej różnorodności politycznej. Kilkanaście miesięcy rządów premiera Mazowieckiego najdobitniej dowiodło bowiem, że ideałem dla niego jak i jego sojuszników byłby stan, w którym obowiązującym dogmatem byłaby sztuczna jedność a na czele zjednoczonych sił byłej opozycji stali by ludzie lewicy, starannie ukrywający zresztą swe prawdziwe sympatie. Droga, którą nam zaproponowali byłaby drogą demokracji sterowanej, w której nie byłoby miejsca dla prawdziwego pluralizmu. Przekonanie o własnej nieomylności i braku jakiejkolwiek alternatywy dla zaproponowanego przez nich eksperymentu politycznego było i jest dominującą cechą "demokratów" skupionych obecnie w Unii Demokratycznej. W tej konwencji mieści się i mianowanie siebie jedynymi reprezentantami demokracji, tolerancji i europejskości. Co za tym idzie, wszyscy, którzy mają odmienne zdanie są co najwyżej ciemnymi i szowinistycznymi populistami. Scenariusz (budowy demokracji "made in ROAD" przewidywał również dotrzymanie większości magdalenkowych zobowiązań, jako że pozwalały one na jak najdalszy czas odwlec moment jakichkolwiek w pełni demokratycznych wyborów.

"Contra" jako jedno z nielicznych pism starała się zawsze demaskować tego typu dążenia. Jacek Kwieciński (red. nacz.) i jego współpracownicy dali się poznać jako uważni recenzenci słów wypowiadanych przez obóz rządzący i czynów wprowadzanych przezeń w życie. Myślę, że pozostaną nimi nadal (mimo porażki Unii Demokratycznej) a także, iż nie będą oszczędzać i innych ugrupowań politycznych, jeśli zasłużą sobie one na krytykę. Tak jest zresztą i w tym numerze, gdzie wielokrotnie ostre słowa dosięgają chociażby Macieja Giertycha czy innych reprezentantów skrajnych sił narodowych.

Nie będę tu wymieniał poszczególnych artykułów, jako że jest ich bardzo wiele, a przede wszystkim nie sposób oddać w jakimkolwiek omówieniu ducha szyderczego humoru w jakim są one napisane. To trzeba koniecznie przeczytać - denerwując się przy tym a jednocześnie ubawiając tymi z reguły krótkimi a błyskotliwymi artykułami. Oprócz autorów piszących w kraju, "Contra" zasilana jest również przez publicystów z zagranicy. W obecnym numerze przykładem tego może być chociażby znakomity i obszerny tekst Józefa Darskiego „Profesor Brzeziński cywilizuje Sowiety" czy dwa artykuły Alaina Besançona.

"Contra" zadaje wiele pytań, które wydają się obecnie najważniejszym i dla Polski. Czy mamy szansę na demokrację? Czy naprawdę jesteśmy już niepodlegli? Czy Wałęsa jest w stanie dokonać prawdziwego przełomu? Czy Związek Sowiecki nadal dyktuje warunki gry w naszej części Europy? Jeżeli czytelnik uważa, że są to pytania rzeczywiście ważne niech sięgnie po "Contrę" a nie poczuje się zawiedziony.

Nic a nic nie straciły na swej aktualności słowa zadowolenia jakimi 3 lata temu witaliśmy pojawienie się jej pierwszego numeru. Mamy także nadzieję, że ukazywać się ona będzie dalej, może nawet bardziej regularnie.

Autor publikacji
Orientacja na prawo 1986-1992