11. ZA GRANICĄ - NIEPOLITYCZNA POLITYKA I KRYZYS JEJ LEGITYMACJI

ZA GRANICĄ...

_______________________________________

ZDENIEK VASICZEK

Niepolityczna polityka i kryzys jej legitymacji

Zgodzimy się chyba z tym, że klatka schodowa bez schodów przestaje być klatką schodową. Wszyscy jednak czujemy, że niepolityczna polityka mimo wszystko pozostaje polityką. Nie chodzi przy tym jedynie o dwuznaczną konstrukcję pojęciową, lecz o termin określający cały szereg postaw, stanowisk i opinii charakteryzujących opozycję czeską lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Poglądów, wprawdzie pokrewnych, choć niekoniecznie dających się połączyć, oraz stanowisk nie zawsze konsekwentnych i nie zawsze wyraźnie formułowanych.

„Niepolityczna polityka” rodzi się w sytuacji, w której potężny nacisk totalitarnej, bądź posttotalitarnej władzy narusza granicę pomiędzy sferą polityki i nie-polityki – w tym konkretnym wypadku. na korzyść polityki. Ruch dysydencki preferencję tę odwraca. Pierwszym źródłem niepolitycznej polityki – lub raczej politycznej nie-polityki – jest prawo totalitarnej władzy do całego życia jej poddanych. Nawet zwyczajne, powszednie życie traktowane jest przez reżim jak polityka. Tym bardziej więc każde indywidualne stanowisko jednostki, nie odnoszące się do sfery politycznej, staje się w sposób nieunikniony postawą polityczną.

Jeśli dodać do tego, że nawet samo odmienne przekonanie jest uważane za karygodne i karalne, to zatarciu ulega różnica między działaniem a refleksją, przy czym refleksja, tak z punktu widzenia jednostki. jak i władzy, nabiera charakteru działania. Rozważania na temat niepolitycznej polityki stają się więc polityką pierwszej kategorii, działaniem gwałtownym, właśnie dlatego, że podkreślają polityczne następstwa zwyczajnego życia. W świecie totalitaryzmu teorie polityczne lub same tylko rozważania, związane z nimi terminy i pojęcia w sposób nieunikniony odgrywają rolę inną niż w społeczeństwie szanującym obywateli i ich prawa. tj. w społeczeństwie odróżniającym politykę od nie-polityki.

Zacieranie różnic między polityką a nie-polityką nie jest wymogiem stawianym przez władzę totalitarną tylko jej poddanym; tymi poddanymi są bowiem także i przede wszystkim sami sprawujący władzę, którzy dobrowolnie podporządkowują się i poddają temu wymogowi. Co więcej: ogólnie biorąc, nierozróżnianie polityki od nie-polityki jest typowym podejściem grup znajdujących się na marginesie. a jednocześnie pretendujących do rozwiązywania problemów ogólnospołecznych. Definicja ta – nie będąc definicją wartościującą – odnosi się zatem bez wątpienia do wielkiej części dysydentów, a także do większości alternatywnych grup na Zachodzie oraz do zajmujących marginalne miejsce intelektualistów.

Wszyscy oni przejawiali ostatnio wielkie zainteresowanie formułowaniem czeskiej „nie-politycznej polityki”, w wielu przypadkach ją inspirując. „Niepolityczną politykę” należy zatem rozpatrywać w kontekście postaw zajmujących marginalne pozycje.

W chwili gdy „niepolityczna polityka” uwalnia się z ram totalitarnego reżimu, a także z ram własnej marginalności – co dzieje się właśnie dziś w Czechosłowacji – musi ona ulec istotnym zmianom, chyba że sama stworzy sobie namiastki ograniczeń, do których dotąd przywykła. To ostatnie nie zdarza się często, ale nie należy też do przypadków rzadkich. Organizacja i ideologia dopełniają się wzajemnie, przez co „niepolityczna polityka” nabiera nowych form organizacyjnych, przyzwyczajając się do ich konsekwencji. W nowych warunkach zaczyna ona odgrywać nową rolę, i jej funkcje ulegają zmianom. Zmienia się jej legitymacja i legalność, a śmiem twierdzić, że dziś, wraz ze wzrostem legalności, w sposób wprost proporcjonalny maleje jej legitymacja. Podobnie zmienia się stosunek między bezpośrednią polityką a regułami sprawowania władzy. Podczas gdy wcześniej, w warunkach marginalności, „niepolityczna polityka” traktowana była jako dyskusja tych reguł, to obecnie ich ustanawianie staje się sprawą bezpośredniej walki politycznej.

Obecnie chciałbym przejść do udowodnienia powyższych tez oraz do rozważań historycznych.

***
Od roku 1978 główną opozycyjną siłą w Czechosłowacji stała się Karta 77, której program oparty został na prawach człowieka i na moralności. Jan Patocka powiedział wówczas, że „pojęcie praw człowieka to nic innego, jak tylko przekonanie, że państwa i cała ludzkość opiera się na głównej zasadzie zmysłu moralnego”.

Takie stanowisko to z jednej strony program maksymalny, który można traktować jako pewien ideał. W takim układzie miejsce komplementarnej postawy jednostkowej sprowadza się do roli inspiratora, nie zaś reformatora czy rewolucjonisty. Z drugiej zaś, sfromułowania Karty 77 tworzą program minimalny, umożliwiający koalicje kilku orientacji politycznych, bardziej skłaniających się do roli reformatorskiej. Przeciwstawienie tych dwóch, ciągle dyskutowanych, pojęć maksymalizmu i minimalizmu stanowi jakby wewnętrzną historię Karty.

Orientacja pierwsza, podkreślająca specyfikę Karty, w sposób w pełni naturalny wypracowała sobie pewną „ideologię” praw człowieka. Była to koncepcja, która we Francji przybrała postać laickiej republiki; dla Czech natomiast charakterystyczny stał się jakiś „zielony Dasein” (egzystencjalna rewolucja Havla). Ogólny program praw człowieka jest w niej wypełniony konkretnymi wizjami i projektami, jak np. „wysp szczęśliwych” Patocki czy „niezależnego życia społeczeństwa” Havla, komunami i prywatnymi uroczystościami. Przede wszystkim jest to jednak koncepcja „niepolitycznej polityki”, dla której pierwotną rolą jest rola sokratyczna, daimonia, rola inspiratora, świadka i krytyka (rola ofiary, nie bojownika). Następnym oczywistym aspektem jest tu podkreślenie strony duchowej i moralnej, uwypuklenie priorytetu zmian osobowości przed zmianami społecznymi, preferowanie biernych form oporu i trwania oraz obstawanie przy legalności i otwartości. Akcentowana jest osobowość i jej autorytet. Oznacza to, że bezwzględne pierwszeństwo należy się systemowi władzy, rozumianemu jako zbiór reguł i zasad respektowanych przez wszystkich, nie zaś konkretnej polityce. Havel głosił: „Karta nie prezentuje alternatywnych programów politycznych”.

Sytuacja ta odpowiada tradycyjnemu brakowi zróżnicowania społeczeństwa czeskiego, brakowi, który często uchodzi za dowód jego głębokiego demokratyzmu. W społeczeństwie tym, wyraźnie kształtowanym przez sztucznie tworzoną, przeplecioną mitami, kulturę, inteligencja odgrywa rolę dominującą. Należy dodać, że inteligencja w Czechach jest w tej sytuacji tradycyjnie uznawana za łącznik polityki, kultury i moralności. Polityka, nawet niezależna od niej, musi chronić jej status. Poza tym intelektualistów charakteryzuje brak zaufania do organizacji posługującej się symbolicznymi formami, spontanicznej i niepodatnej na współpracę.

Dlatego właśnie Karta 77 i koncepcja „niepolitycznej polityki” zyskały tak wielką legitymację, wypływającą z jej roli i kompetencji, kulturalnych, z jej nawiązań do tradycyjnych ról i tradycji w ogóle, wreszcie z ogromnego kredytu moralnego. Stało się tak dzięki negatywnego konsensusowi wymierzonemu przeciwko władzy.

Partie polityczne muszą koniecznie zajmować stanowiska, które w ostateczności znajdą się w sprzeczności z preferencjami „niepolitycznej polityki”. Rozstrzygające jest tu to, że konsensus i system polityczny nie jest przez nie postulowany, lecz powstaje jako następstwo konfrontacji poglądów, jako ich wyrównanie, ugoda.

System partii politycznych tworzy mechanizm demokratyczny konsekwentnie odróżniający politykę od nie-polityki. Wobec naturalnej wzajemnej konkurencji i w obliczu nieuniknionej rywalizacji „niepolitycznej polityki”, ruchy polityczne i kluby czeskiej opozycji nie zdołały utrwalić się w stopniu wystarczającym. Niezależni socjaliści, Ruch na Rzecz Wolności Obywatelskiej, Inicjatywa Demokratyczna, Odrodzenie, nie zdołały dopiąć swego. W odróżnieniu od Polski, a zwłaszcza od Węgier, oś opozycji czeskiej lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych tworzyła „niepolityczna polityka”.

Należy jednak dodać, że w społeczeństwie zniewolonym przez i władzę totalitarną, tak jak w cebuli, jedna warstwa orientacji schowana jest pod następną. W takim społeczeństwie aktywna, a więc i widoczna, jest ta orientacja, której grożą mniejsze represje i która ma lepsze warunki do działania. Pozostałe orientacje mogą pozostawać w zupełnym ukryciu. Jeżeli któraś z warstw nie jest dostatecznie rozwinięta, łatwo dotrzeć do następnej, zazwyczaj bardziej archetypowej. Najlepiej można to było zauważyć w NRD, w której inicjatywy obywatelskie, natychmiast po masowych stutysięcznych demonstracjach i ich konsekwencjach, przegrały wybory, w których zwyciężyły partie nie istniejące nigdy przedtem, Rozwój wypadków w Czechosłowacji nie odbiega od tej sytuacji.

Układ, w którym dominowała „niepolityczna polityka” zmienił się w listopadzie i grudniu ubiegłego roku, choć za pierwszą fazę tych zmian nie możemy uznać „głębszej przemiany egzystencjalnej i moralnej”, W okresie tym wytworzyła się nowa struktura polityczna. Najważniejszą siłą stało się, wzmocnione przez studentów i aktorów, Forum Obywatelskie, nawiązujące do tradycji Karty i „niepolitycznej polityki”. Pomniejsze osoby dramatu wypadły z gry jako samodzielne siły polityczne. Głównym ośrodkiem stały się instytucje okrągłego stołu „decydujących sił politycznych”, a więc: Forum Obywatelskiego, dotychczasowych partii satelitarnych oraz komunistów, Decyzje podjęte przy okrągłym stole są obowiązujące tak dla rządu, jak i dla parlamentu. Nie wszystkie z nich są jawne, co rodzi brak różnorodnych i przejrzystych koncepcji. Rolę wykonawczą powierzono rządowi „porozumienia narodowego” kontrolowanemu jak dotąd nie przez parlament, ale przez siły polityczne okrągłego stołu. Z parlamentu odwołano jedną trzecią posłów, na ich miejsce mianując innych. Rola parlamentu jest formalna i ogranicza się do przyjmowania przedłożonych projektów ustaw. Specjalną, nieformalną rolę odgrywa prezydent, i to nie tylko w polityce zagranicznej, podczas gdy formalne stanowisko urzędu prezydenckiego ma niewielkie znaczenie.

Świadomie unikam tu wszelkich porównań, nawiązań i aluzji do tego, co nazwałbym „logiką rzeczy”. Pomimo to nie daruję sobie pewnego historycznego porównania. Taka struktura polityczna Czechosłowacji nie jest bowiem niczym nowym. Rola parlamentu w czasach pierwszej republiki także nie była wyraźnie określona, a decyzje polityczne były podejmowane przez „piątkę” – koordynacyjny organ wybranych partii. Symptomatycznie postępowano w okresie kryzysowym roku 1938. Parlament został wówczas faktycznie zastąpiony przez „dwudziestkę” posłów wydelegowanych przez rządzące partie. Minister Jezek stwierdza: „W gabinecie politycznym w mojej obecności nie głosowano nigdy”, natomiast minister Hampl wspomina: „Jest sprawą honoru nas wszystkich ponosić całkowitą odpowiedzialność, aby ktoś nie twierdził, że chciał czegoś lepszego”, Cała odpowiedzialność została przerzucona na prezydenta, który nie uchylał się przed tym, ów „filozof demokracji” miał bowiem tradycyjnie nieprzyjazny stosunek do partii politycznych.

Przejmowanie przez prezydenta niezgodnej z konstytucją odpowiedzialności jest nieomal tradycją (by przypomnieć Benesa, Hachę czy Svobodę), tak jak tradycją jest jego rola kozła ofiarnego. Niechęć do ponoszenia ofiar szuka swojej ofiary, W ten sposób dochodzimy do z góry wyznaczonych ról psychodramatycznego teatru politycznego, fenomenu typowo czeskiego, w którym wśród kulis i dekoracji rodem z Lipan, Konstancji i Białej Góry, mówi się o „nowej erze”, o „wstępowaniu do historii”, „czystym ogniu”, „przedniej straży”, o tym, że „cierpieliśmy trzysta lat”, że „dzwoni dzwon zdrady”, że „pozostaliśmy sami”. Sztucznie stworzona kultura czeska wraz ze swymi popularnymi obrazami historycznymi ma wyraźnie charakter symboliczny i teatralny, a za jej pośrednictwem cech tych nabiera także polityka. „Nowoczeski naród – pisał historyk J. Tesar – został poczęty na deskach biedermeierowskiego teatru...”. Powinniśmy być bardziej krytyczni wobec własnej demokracji i nauczyć się ocenić polityczne tradycje polskie i węgierskie, których nam brak...

Wciąż jeszcze najważniejszą, decydującą – choć coraz mniejszą – rolę odgrywa Forum Obywatelskie. Niezbyt jasna jest jego struktura, funkcje i rola. Powstało ono w postaci jakichś komitetów obrony rewolucji. Organizacja taka musi mieć jednak kłopoty w łączeniu skuteczności z demokratycznym podejmowaniem decyzji. „Uważam – mówił na ten temat P. Pithart w czasie, kiedy był jeszcze przedstawicielem Forum – że jest to problem nie do rozwiązania, ale jednocześnie jestem przekonany, że jest to problem, który musimy rozwiązać”. Forum nadal odgrywa rolę koordynacyjnego ośrodka władzy politycznej, choć rola ta maleje w miarę, jak coraz więcej jego przedstawicieli przejmuje stanowiska rządowe. W ten sposób z Forum Obywatelskiego odchodzą osoby znane, stając się od niego niezależne. Forum pragnie odgrywać rolę trybuny obywatelskiej, która powinna kontrolować działalność specjalistów będących u władzy, a więc być czymś w rodzaju niezależnej prasy. FO „w przyszłości stanie się obywatelską siłą demokratyczną, broniącą organów samorządowych przed próbami ich upaństwowienia...” – czytamy w programie wyborczym FO. Jest FO również pewną partią polityczną, przynajmniej na zewnątrz, bowiem jego członkami grupowymi są partie polityczne, zaś w wyborach kandyduje on z programem, który bynajmniej nie jest tylko programem trybuny obywatelskiej. P. Pithart stwierdził: „Zachowujemy się jak partia, która twierdzi, że nie jest partią.” Natomiast następca Pitharta, Urban przypuszczał, że „pewną część FO może do jesiennych wyborów samorządowych podjąć decyzję o powołaniu jakiejś partii obywatelskiej, ale jest to sprawa dalszych dyskusji”. Jak na razie jednak, z szacunków wynika, że 70% zwolenników Forum nie życzy sobie przekształcenia go w partię polityczną. W każdym wypadku Forum stara się odegrać integrującą rolę w społeczeństwie, którego formalny system rządów, do czasu przyjęcia nowej konstytucji, jest tymczasowy. Dzieje się tak dlatego, że znikła niepisana, ale właśnie przez to silniejsza, integracyjna funkcja partii komunistycznej.

Z socjologicznego punktu widzenia sytuację tę opisać można jako przed krytyczną, charyzmatyczną fazę ruchu skupionego wokół jakiejś osobowości, ruchu, który nie posiadając struktury formalnej i zakreślonych kompetencji, pozbawiony możliwości samorefleksji i autocenzury zmierza ku załamaniu lub oligarchii. Taką diagnozę postawił F. Samalik.

Wielofunkcyjność Forum wiąże się z zasadniczym brakiem zaufania „niepolitycznej polityki” do partii i do tradycyjnej demokracji parlamentarnej. Jasno wyraził to V. Havel w swej książce „Siła bezsilnych”. Forum preferuje struktury otwarte, dynamiczne, powstające od dołu; nie organy czy instytucje, ale społeczności w sposób konkretny włączające się do sytuacji, zawsze w wymiarze aktualnym i wsparte autorytetem jednostki o wielkich kompetencjach. Takie wymogi stawia się też powstającym partiom. Zdaniem Havla „wybory powinny wynieść osobowości i przysłonić ich partyjną przynależność” (P. Pithart). Już choćby dlatego, że tradycyjny parlamentaryzm uważany jest za rozwiązanie przejściowe przed wprowadzeniem systemu postdemokratycznego.

W rzeczywistości jednak popadamy oto w sytuację wręcz odwrotną. W wyniku umów zawartych przy okrągłym stole, a określających sytuację przedwyborczą, utrzymała się nie tylko partia komunistyczna, lecz także jej satelici wyposażeni w aparat, dotacje i prasę. Wszystkie pozostałe partie polityczne, jeśli nie liczyć Forum Obywatelskiego i partii zielonych, nie mogą stać się partnerami dla istniejących już partii i żadna z nich nie ma nadziei na uzyskanie w wyborach 5% głosów. Trudno dostrzec więc zarysy, opartego na wyraźnym i wyważonym spectrum partii politycznych, stabilnego ładu politycznego.

Legitymacji zaszkodziła formalna legalność, z zachowaniem której dokonana zmian, żeby przypomnieć tylko parlament, zdominowany przez komunistów, który głosował na wszystko, czego od niego wymagano. Wskutek umów okrągłego stołu pewną legitymację uzyskały natomiast nie tylko partie satelitarne, ale także partia komunistyczna, będąca uznanym partnerem realizowanej umowy.

Jak na zasadzie naczyń połączonych takiego samego stopnia legitymacji pozbawiony został ich partner tj. Forum Obywatelskie, dziedzic kredytu Karty 77 i „niepolitycznej polityki”. Traci on ją nadal przede wszystkim z powodu coraz wyraźniejszego zaniku własnej tożsamości. Z drugiej strony – legitymacji charyzmatycznej i symbolicznej nabiera prezydent. Podsumowując: „niepolityczna polityka” stała się jedną z legalnych sił politycznych, ze szkodą dla własnej legitymacji. Wskutek umów okrągłego stołu uległa ona upolitycznieniu. Udało się jej wprawdzie stworzyć zbiór reguł politycznych uznawanych przez wszystkich, ale nie udało się stworzyć zbioru zasad rządzących życiem politycznym. Trudno w perspektywie przyszłych wyborów oczekiwać na tym polu jakiegoś sukcesu. Okazję, jaką swego czasu wykorzystał de Gaulle, Havel najwyraźniej przegapił.

(przełożyła Irena Sikora)

Autor publikacji
Orientacja na prawo 1986-1992